Na Wyspie Księcia Edwarda nie tylko ja znalazłam Wymarzony Domek. Dwa lata
temu również moja córka zachwyciła się innym „domkiem” (cudzysłów jest w tym
wypadku konieczny) i nazwała go jej Wymarzonym Domkiem. Jabłko nie pada daleko
od jabłoni :). Skoro ja mam swój Wymarzony Domek na Wyspie, również Nadia
chciała mieć swój. Często przejeżdżaliśmy obok jej Wymarzonego Domku i robiliśmy
zdjęcia „domku”, a także niezwykle malowniczego krajobrazu w jego otoczeniu.
Wracając z
Silver Bush, Nadia kolejny raz poprosiła, abyśmy się zatrzymali. Ja
potraktowałam to jako żart, ale Evan, ku mojemu wielkiemu przerażeniu, skręcił
nagle w stronę domku i po chwili zatrzymaliśmy się na wjeździe przed Wymarzonym
Domem Nadii. Na szybko Evan uzgodnił z Nadią, że to ona poinformuje Właścicieli,
dlaczego się zatrzymaliśmy. Ja zostałam w samochodzie i korzystając z okazji
zrobiłam kilka szybkich zdjęć otoczenia.
Po chwili Nadia przybiegła po aparat...
Właściciele okazali się na tyle mili, że zaproponowali, iż pokażą nam dom
również wewnątrz. Oczywiście tego nie mogłam przegapić! Uzbrojona w swój aparat
poszłam z Nadią i chwilę później poznałam bardzo sympatyczne małżeństwo z
Tennessee! Dom okazał się ogromną willą w nowoczesnym stylu, z widokami, których
nie zapomnę do końca życia. W dwupoziomowym salonie zamiast ściany było ogromne
okno, które „oprawiało” krajobraz w żywe, dynamiczne dzieło sztuki. Podziwiam
ludzi, którzy mając taki widok z okna są w stanie cokolwiek zrobić. Ja chyba
usiadłabym w miejscu i patrzyła... Niesamowite, że na świecie są takie
przepiękne miejsca i że dla niektórych są one codziennością.
Zwiedziliśmy cały dom, łącznie z sypialnią, wspaniałą łazienką z ogromną
narożną wanną z widokiem na Zatokę Św. Wawrzyńca, skrzydłem dla gości i biurami
Właścicieli. Nadia dostała słodycze z Tennessee, a zapytana, co chce robić, jak
dorośnie, stwierdziła, że chce być piratem, który znajdzie złoto. Dotychczas
zawsze odpowiadała, że będzie podróżowała i opisywała zwierzęta, jednak wygląda
na to, że wizyta w jej Wymarzonym Domku zmieniła te plany :) :)
:).
Nadia opowiada o swoich życiowych planach :) |
Dostałam zgodę na zamieszczenie zdjęć z Wymarzonego Domku Nadii, ale
postanowiłam zamieścić tylko zdjęcia krajobrazu. Jestem niesamowicie wdzięczna
Właścicielom, że zaprosili nas do środka i spełnili marzenie Nadii. Z Nadii
jestem natomiast bardzo dumna, że miała tyle odwagi, aby zapukać do
drzwi...
Właścicielka Wymarzonego Domu Nadii zaproponowała, abyśmy
wybrali się do Burlington, gdzie można zobaczyć bardzo malownicze pola. Nie
zawiedliśmy się! Kolejny przeuroczy zakątek na najpiękniejszej wyspie na
świecie... Może ktoś z Was wie, co rośnie na tych niebieskich polach?
Cdn...
Cieszę się, że Nadia jest tak rezolutną i odważną dziewczynką, wspaniale, że potrafi realizować sama swoje pragnienia! Jestem bardzo szczęśliwa, że zajrzała do swojego Wymarzonego Domku, bo dzięki temu i my możemy podziwiać ten cudowny żywy obraz, jakim jest widok przez okno, przy którym też, jak i Ty nie umiałabym robić czegoś innego niż patrzeć! :-) Ta roślina przypomina mi pewną odmianę lnu, ale mogę się mylić oczywiście.
OdpowiedzUsuńTez podziekowalam Nadii, bo faktycznie, gdyby nie ona, to nie zobaczylibysmy pieknego widoku i wspanialej willi. Mam nadzieje, ze nadal bedzie kroczyla ta droga spelniania marzen, czego jej zycze.
UsuńNadia wyrasta na odważną i asertywną młodą damę, która umie marzyć i zaczyna już realizować swoje marzenia. A to ze sobą nie zawsze idzie w parze. Gdybyście mnie wysłali na Wyspę Księcia Edwarda, to może obejrzelibyście trochę zdjęć, ale z całą pewnością zabrakło by mi odwagi, by dotrzeć do tego wszystkiego co mogliśmy zobaczyć dzięki Bernadce, Nadii I Evanowi.
OdpowiedzUsuńDziekuje Elu! Jako wyslanniczka specjalna musialam wejsc we wszystkie miejsca. Mialam takie zadanie :))). Podjelam sie go, wiec trzeba bylo sie z niego wywiazac. Pozdrawiam!
UsuńBrawo Nadia !! ... ach te "wymarzone domki" wydają się teraz na wyciągnięcie ręki. "Mój" ciągle na mnie czeka :D Oby we wszystkich mieszkali tacy mili ludzie, jakich Wy spotkaliście na swojej drodze.
OdpowiedzUsuńZ cala pewnoscia wlasnie tacy sa, bo w koncu to Wyspa Ksiecia Edwarda. Tylko mili ludzie na niej mieszkaja (poza drobnymi wyjatkami, ktore znamy z ksiazek :))
UsuńNadia, odważna dziewczynko! Podziwiam Cię, że tak rezolutnie spełniasz marzenia! Powodzenia z tym o byciu piratem, ahoj! :)
OdpowiedzUsuńO, te kwiatuszki rosną u mnie na wzgórzu nad domem! Wydaje mi się, że to ogórecznik lekarski :)
Pozdrawiam,
Magda
Nadia dziekuje za mile slowa :)
UsuńDziekuje za informacje na temat rosliny. Nie spotkalam jej wczesniej.
Pozdrawiam serdecznie!! :)
Bernadko, ta roślina to ogórecznik lekarski.
OdpowiedzUsuńDziekuje Agnieszko za informacje :) Pozdrawiam goraco!
UsuńAle szybko doszla!! Dzis sie wlasnie zastanawialam, kiedy najwczesniej mozna sie ich spodziewac, a tu taka niespodzianka :) Szkoda tylko, ze zmokla :( Daj znac, jak wyschnie. Jesli bedzie bardzo pokiereszowana, to bede kombinowac nad zamiennikiem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFantastyczna ta Twoja córcia! Odważna, nie boi się realizować marzeń. Ma dużo cech po Tobie :)
OdpowiedzUsuńTam jest po prostu bosko! Wyobraź sobie, że do tej pory do mnie nie dociera, że te miejsca i ci ludzie istnieją naprawdę. Nadal się czuję, jakbym czytała czyjeś opowiadanie... I brakuje mi słów na te wszystkie zachwyty, bo mam wrażenie, że cały czas się powtarzam.
Zastanawiałam się nad tytułem "Idealne pożegnanie". Przecież ani my, ani Ty tak naprawdę nigdy się nie pożegnamy z zakątkami, które nam pokazałaś :) I to jest najpiękniejsze w marzeniach!
Zgadzam sie, ze corka mi sie wyjatkowo udala pod wzgledem rezolutnosci i odwagi :)
UsuńJa widzialam "Avonlea" juz czwarty raz, ale za kazdym razem jest to wielkie przezycie, kiedy widzi sie te wszystkie miejsca zwiazane z Ania i z Maud. Niesamowicie magiczne miejsce. Goraco polecam!
Tytul taki, bo Wyspa pozegnala nas przepieknie. Oczywiscie zegnamy sie z nia tylko tymczasowo. Fizycznie na niej juz nie jestesmy, ale sercem caly czas :).
I z całego tego zachwytu nad zdjęciami zapomniałam wspomnieć, że do mnie pocztówka też już dotarła :D Mąż mi świadkiem, że ustawiłam ją sobie na biurku i szczerzyłam się do niej jak wariatka przez cały dzień! Strasznie dziękuję, bo sprawiłaś mi MEGA wielgachną radość :*
OdpowiedzUsuńWspaniala wiadomosc Nikki! :) Mam nadzieje, ze Twoja pocztowka dotarla bez uszczerbku na zdrowiu ;) Ciesze sie niezmiernie, ze sprawilam Ci tyle radosci. Mega wielgachna radosc jest najlepsza :) :)
UsuńI love all the purple!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, to ogórecznik. Moi rodzice mają go w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie odważna jest Twoja córka:)