Niezwykle cieszę się, że wielu osobom spodobał się pomysł tego bloga. W
ubiegłym roku wybrałam się na Wyspę dosłownie z dnia na dzień. Ktoś poprosił o
zdjęcia, a ja, szukając tych odpowiednich, poczułam wielką tęsknotę za tym
magicznym miejscem. Długo czekałam z drugą wizytą. Wydawało mi się, że drugim
razem nie przeżyję tego samego, że czar pryśnie. Na szczęście bardzo się
myliłam. Wyspa jest miejscem cudownym nawet bez wszystkiego związanego z Anią –
dużo osób odwiedza to miejsce dla samego jego piękna. Podczas mojej pierwszej
wizyty skupiłam się na odnajdywaniu śladów Ani i Maud. Niespodzianką były
cudowne widoki i czerwony piasek. Drugim razem nadal oczywiście priorytetem była
Ania, ale zobaczyłam też wiele przepięknych miejsc, do których teraz powrócę.
Podczas trzeciej wizyty zamierzam odwiedzić 2 dodatkowe miejsca związane z Anią,
bardziej poznać Wyspę oraz ludzi, którzy na niej mieszkają. W ubiegłym roku
miałam niezwykle interesującą rozmowę z młodą kobietą, która pracowała w Centrum
Informacji Turystycznej. Rozmawiając z nią czułam, że mogłaby ona z powodzeniem
zostać jedną z drugoplanowych bohaterów książek o Ani. Wystarczyłoby ją ubrać w
strój z epoki i bez problemu odnalazłaby się w książkowym Avonlea. Myślę, że
wyspy mają coś takiego, co sprawia, że mogą utrzymać swój klimat pomimo tego, co
dzieje się poza nimi. A kto poczuje ten klimat, to wraca na Wyspę :)
Zostałam poproszona o zdjęcia wnętrz, więc dziś zapraszam na Zielone
Wzgórze...
Dziękuję ... <3
OdpowiedzUsuńBardzo prosze :)
Usuń:-)))
OdpowiedzUsuńAch, Zielone Wzgórze... Miejsce pielgrzymek ludzi z całego świata... To tam niektórzy przyjeżdżają, aby wyznać sobie miłość do końca życia... :)
OdpowiedzUsuń