Dziś mam dylemat, co opisać. Mam co najmniej trzy tematy i trudno zdecydować,
od którego zacząć... Chyba więc zacznę od tematu w tej chwili mi najbliższego,
czyli od tego, jak w ostatnich dniach powiększyła się moja kolekcja
:).
Pytanie „Kolekcjonować czy nie” nawiedzało mnie przynajmniej kilka
razy dziennie od przedostatniej wizyty. Każdy pobyt na Wyspie sprawiał, że coraz
bardziej czułam, iż powinnam. W ubiegłym roku zapragnęłam „starą” Anię i ją
dostałam. Jednak po kilku dniach się rozmyśliłam i, chociaż sprzedawca proponował
lepszą cenę, odesłałam ją z postanowieniem, że kolekcjonowanie jednak nie jest
dla mnie. W międzyczasie dostałam pierwsze wydanie „Ani z Avonlea” kupione jako
druga pozycja do mojej kolekcji pierwszych wydań. Po odesłaniu pierwszego tomu
została mi „Ania z Avonlea” i prawie się i z nią pożegnałam, kiedy znów poczułam
to coś... Najpierw był to cichy głosik, który przyszedł po przyjacielsku i
szepnął, żebym się jej nie pozbywała. Ten cichy szept stał się natrętnym
wrzaskiem po powrocie z Wyspy... Nie mogłam go zignorować. Weszłam na eBay i
znalazłam pierwszą edycję „Wymarzonego Domu Ani”! W pięknej fioletowej okładce!!
W bardzo dobrym stanie!!! I za kwotę, którą mój kochający mąż mógł wydać na prezent z
okazji naszej zbliżającej się rocznicy ślubu!!!! :) „Wymarzony Dom
Ani” został zakupiony 20 minut po wystawieniu go przez sprzedającego. A żeby
nie było mu smutno, to ten sam sprzedający wystawił też pierwszą edycję „Doliny
Tęczy”, więc nie wypadało ich rozdzielać i kupiłam obydwie książki. Sprzedawcą
okazała się być przemiła pani z Maryland, oczywiście kolekcjonerka, która
rozpoznała pokrewną duszę i zapytała, czy nie powinny te 2 tomy pojechać do mnie
wraz z całą serią „Emilki”, która też została wystawiona na aukcji. Oczywiście
spodobał mi się ten pomysł, więc odpowiedziałam, że bardzo chętnie, ale nie za
cenę, która jest na eBay'u. Po kilku przemiłych mailach Sue zgodziła się
sprzedać serię o $100 taniej. Tym samym mój wspomniany powyżej kochający mąż
kupił mi świąteczny prezent. :) :) W poniedziałek przyszła przesyłka z Maryland
i szybko zrobiłam kilka zdjęć, żeby mieć co oglądać do rocznicy i do Świąt.
A skoro udało mi się przekonać jednego sprzedawcę do obniżenia ceny, to
spróbowałam jeszcze raz szczęścia i skontaktowałam się z księgarnią, która miała
„Anię na uniwersytecie”, od dłuższego czasu będącą w moich obserwowanych
aukcjach. Poprosiłam o dodatkowe zdjęcia i zapytałam, czy byłaby szansa na 25%
zniżki (wspomniałam jednocześnie o blogu). Właściciel spod Bostonu odpisał, że
był kiedyś w Krakowie i nie rozumie, dlaczego wszyscy zamiast jeździć do Pragi,
nie jeżdżą do Krakowa, po czym stwierdził, że woli oddać książkę ze zniżką
kolekcjonerce niż za pełną cenę komuś, dla kogo nie będzie ona miała takiego
znaczenia. On sam jest pasjonatem i ma antykwariat, gdyż kocha książki. Chcąc
nie chcąc stałam się więc kolekcjonerką i zauważyłam, że książki mogą mieć ceny
„przyjazne dla kolekcjonerów”. :)
A że szczęście chodzi parami, to wypadało spróbować ponownie. Dziś wklepałam na Allegro „Ania z Wyspy” (nie
mylić z wydaniami pod tytułem „Ania na uniwersytecie” chociaż chodzi o tę samą
książkę). Pół godziny później zakupiłam egzemplarz w całkiem dobrej kondycji z
1930 r.! :) :) :) Miałam przeogromne szczęście. Doczytałam na forum Wielbicieli
Lucy Maud Montgomery, że ta niezmiernie rzadko spotykana książka poszła w 2007r.
na Allegro za 410 zł! Mnie udało się ją dostać za 40 zł! :) :)
Wszystkim
kolekcjonerom Ani w wersji angielskiej polecam stronę:
No cóż, kolekcje mają to do siebie, że lubią się powiększać. Muszę przyznać, że dotychczasowy stosik zebranych egzemplarzy prezentuje się imponująco, a to dopiero początek. Pasja to pasja i nie ma "zmiłuj się". Szykuj zatem Bernadko pokój wystawowy, który pomieści "owoce" Twojej miłości do Wyspy Księcia Edwarda z wszystkimi jej konsekwencjami :)
OdpowiedzUsuńMysle, ze zbyt duzo sie nie powiekszy, bo nie mam wygorowanych ambicji w tym temacie :) Ale faktycznie zaczyna troche brakowac miejsca i nie mam pomyslu, jak ladnie zaprezentowac moja kolekcje...
UsuńDziekuje Aniu! Tez lubie sobie poogladac ja na zdjeciach, a wkrotce znajdzie sie na poleczce z innymi Aniami, biografiami Maud itd. :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńO, wspaniała kolekcja!! Po cichu sobie marzę o podobnej, a póki co podziwiam Twoją :) Naprawdę wspaniała! Bernadko, pochwal się kiedyś caluuutką kolekcją wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda
Zamowilam wlasnie nowe pozycje, wiec kiedys z pewnoscia sie "pochwale" :) Pozdrawiam serdecznie!!
UsuńKolekcja imponująca Bernadko! Bardzo się cieszę, że podzieliłaś się z nami swoimi rarytasami, byśmy mogli i my nacieszyć oczy!
OdpowiedzUsuń:) :) Ale jednej mi i tak brakuje :) :)
UsuńWspaniala kolekcja! Czy w ksiazkach sa jakies ilustracje, ryciny ?
OdpowiedzUsuńTak, w kazdej ksiazce z serii "Ani" jest jedna kolorowa ilustracja, poza "AzZW" (w niej sa czarno-biale ilustracje" (podobnie w "Emilce").
UsuńI cant get over how pretty these books look together!
OdpowiedzUsuń