Polskę zasypał
śnieg, a u nas nastały krótkie grudniowe dni, podczas których
chyba najbardziej tęsknię za Wyspą Księcia Edwarda. W grudniu
przytłacza mnie świadomość, że jeszcze dużo upłynie czasu zanim
znów zobaczę ukochane widoki. Nie tęsknię jednak za listopadową i
grudniową Wyspą... Tak, chciałabym kiedyś doświadczyć słonecznych
zimowych dni na Wyspie, ale tych nie jest zbyt wiele. Zima jest
trudnym okresem — nawet miejscowi próbują sobie urozmaicić tę porę
roku wyjeżdżając na urlopy w cieplejsze miejsca. Zostaje mi więc
czekać na maj i wspominać ubiegłe lato...
Spróbuję dziś
opisać trzy najlepsze dni na Wyspie. Trudno wybrać tylko trzy,
zdecydowanie łatwiej wytypować trzy najgorsze dni — to dni, kiedy
opuszczaliśmy Wyspę. Jednak było kilka dni, które na długo pozostaną
w mojej pamięci, dni, które miały większe znaczenie od innych dni.
I właśnie te dni Wam dziś przybliżę.
Zdecydowanym numerem 1 jest dzień, w którym moja córka odgrywała Anię z Zielonego Wzgórza w Srebrnym Gaju. Pam Campbell rozmawiała ze mną na ten temat w maju. Zapytała wówczas, czy Nadia byłaby zainteresowana taką okazją. Sądzę, że mama Nadii była tym co najmniej 10 razy bardziej zainteresowana od samej Nadii 😊, ale, na szczęście, i sama Nadia wyraziła zgodę. 5 lipca, w rocznicę ślubu Maud, Nadia wystąpiła więc w roli Ani Shirley w Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza. Tego dnia aż trzy grupy odwiedziły Srebrny Gaj — dwie grupy turystów z rejsu wycieczkowego oraz grupa Japończyków. Nadia pozowała do zdjęć z wielbicielami Ani, odpowiadała na ich pytania prosząc, by nazywali ją Kordelia 😊, a nawet podpisywała książki. Po trzech godzinach pracy zgodziła się nawet na małą sesję zdjęciową!
Zdecydowanym numerem 1 jest dzień, w którym moja córka odgrywała Anię z Zielonego Wzgórza w Srebrnym Gaju. Pam Campbell rozmawiała ze mną na ten temat w maju. Zapytała wówczas, czy Nadia byłaby zainteresowana taką okazją. Sądzę, że mama Nadii była tym co najmniej 10 razy bardziej zainteresowana od samej Nadii 😊, ale, na szczęście, i sama Nadia wyraziła zgodę. 5 lipca, w rocznicę ślubu Maud, Nadia wystąpiła więc w roli Ani Shirley w Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza. Tego dnia aż trzy grupy odwiedziły Srebrny Gaj — dwie grupy turystów z rejsu wycieczkowego oraz grupa Japończyków. Nadia pozowała do zdjęć z wielbicielami Ani, odpowiadała na ich pytania prosząc, by nazywali ją Kordelia 😊, a nawet podpisywała książki. Po trzech godzinach pracy zgodziła się nawet na małą sesję zdjęciową!
Drugim wspaniałym dniem na Wyspie był dzień, kiedy zabraliśmy moją
lalkę do latarni Kapitana Jima. Ania spędziła z nami wakacje na
Wyspie i bardzo jej to odpowiadało. Podoba jej się Blue Moon i
uwielbia bliskość Jeziora Lśniacych Wód oraz przejażdżek z
Mateuszem, którym może się przyglądać przez okno. Najbardziej
jednak „odżywa”, kiedy zwiedza z nami Wyspę. I choć każdy rodowity
mieszkaniec Wyspy nie uznałby Ani za wyspiarkę, ona, tak zresztą
jak ja, jest wyspiarką w sercu.
Co do trzeciego dnia, mam wielki problem... Zapytałam męża i
córkę, którzy zgodnie stwierdzili, że najlepsze dni to powroty na
Wyspę. Nie umieli wskazać konkretnych dni — dla nich cały pobyt
był wspaniały. Dla mnie z kolei bardzo ważny był cały szereg dni —
kiedy gościliśmy Czerwoną Kanapę, kiedy zwiedzałam Wyspę z
polskimi wielbicielami Maud (serdeczne pozdrowienia dla Dominiki,
Iwonki, Magdy i Kamila oraz Magdy i Michała), kiedy wybraliśmy się
na wschód, aby zaliczyć jak największą liczbę latarni morskich,
których wcześniej nie widzieliśmy (poniżej zdjęcia z tego właśnie dnia), kiedy wybrałam się na samotny
spacer z Cavendish do końca wydm, kiedy podziwialiśmy wschód
słońca przy latarni Cape Tryon, kiedy znaleźliśmy piękne miejsca,
w których wcześniej nie byliśmy 5 minut od Blue Moon...
Nadia jest fenomenalną Anią! A jej pomysł, żeby przedstawiać się jako Kordelia - fantastyczny. Ślicznie jej w tym stroju.
OdpowiedzUsuń:) I pomyslec, ze pisalam to kilka godzin przed otrzymaniem Twojego prezentu :)
UsuńWitaj Bernadko :) .Myślę że Nadia będzie najmilej wspominać minione lato .Jak widać na zdjęciach jest radosna . Chociaż sądzę że była też zmęczona po tak pracowitym dniu . Ja życzę Tobie Bernadko aby każdy Twój rodzinny pobyt na Wyspie był miłym doświadczeniem i odskocznią od codzienności . Pozdrawiam i życzę szczęśliwych powrotów :)
OdpowiedzUsuńWitaj Krzysiu :) Tez mam wrazenie, ze to lato na zawsze pozostanie w jej pamieci. Dzien, w ktorym odgrywala Anie byl pracowity, ale w sumie byly to 3 godziny pracy. Ona jednak nie przepada za tym strojem, wiec ucieszylam sie, kiedy sie zgodzila na kilka zdjec nadprogramowych.
UsuńPrzyszly rok juz mamy mniej wiecej zaplanowany i sie nie mozemy doczekac!
Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za komentarz.
Och nie dziwię się, że tęsknisz, mając taki piękny Domek na Wyspie :) Ja również tęsknię, a Twoje zdjęcia przywołują wspomnienia! Przesyłamy pozdrowienia: ja z Polski, a Michał ze Szwajcarii :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za pozdrowienia :) Tak, Ty doskonale wiesz, za czym tesknie... Ale znow pojedziemy na Wyspe i tym sie pocieszam.
Usuńfajnie mieć swojego człowieka na Wyspie Księcia Edwarda i to takiego, który zna Józefa ;)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam dodając, że jestem wierną czytelniczką bloga, która jest od lat zakochana we wszystkim, co wiąże się z LMM
Bardzo dziekuje za komentarz i przepraszam za zwloke. U mnie sie ostatnio bardzo duzo dzieje, ale zawsze doceniam kazdy slad pozostawiony na blogu przez Czytelnikow, szczegolnie tych wiernych, ktorzy sie nagle ujawniaja :) Mam nadzieje, ze te moje wpisy poglebiaja milosc do LMM, Ani i Wyspy Ksiecia Edwarda.
UsuńPozdrawiam goraco!
Ja tesknie choc bylam na Wyspie jedynie oczami wyobrazni.... Dobrze, ze jestes i Dzieki Tobie moge odkrywac Wyspe niemalze namacalnie 😘
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze juz niedlugo sie na niej znajdziesz Moniko. Trzymam mocno kciuki!!! Ciesze sie, ze choc troche Ci przyblizam Wyspe, ale jednak to nie to samo...
UsuńLove the amazing pictures. Your doll looks so beautiful with the backdrop. I'm sorry for loosing touch. I hope your well. Nadia makes a sweet Anne Shirley too.
OdpowiedzUsuń