piątek, 15 grudnia 2017

Nadia z Blue Moon cz. III

Od tej pierwszej wizyty minęły dwa tygodnie. Teraz Nadia i Rilla maszerowały razem na pocztę, by wysłać do Montrealu dużą, szarą kopertę.
- Wiesz, moja mama pisze opowiadania, które wysyła do wydawcy – Rilla ujawniła przyjaciółce, co jest w kopercie.
Nadia aż zakrztusiła się bułką. Gdy złapała oddech, spojrzała na towarzyszkę z niedowierzaniem.
- Jest pisarką? Prawdziwą pisarką?
- Taką prawdziwą to chyba nie – szczerze wyznała Rilla. – Prawdziwa to taka, która pisze książki, a moja mama pisze tylko krótkie opowiadania. Potem są wydrukowane w gazecie, a to chyba się nie liczy.
- Wiesz… - powiedziała Nadia niepewnie. – Twoja mama mi się dzisiaj śniła…
- Naprawdę? – oczy Rilli zrobiły się okrągłe ze zdziwienia. – Co dokładnie ci się śniło?
- Nnnoo… ja nie wiem, czy to była ona… ale tak czułam… była chuda, brzydka i nieszczęśliwa, bo nikt jej nie kochał.
- To nie mogła być moja mama – oświadczyła Rilla z przekonaniem. – Moja mama jest zgrabna, piękna i szczęśliwa. Tata świata poza nią nie widzi, Zuzanna ją uwielbia, i my wszyscy ją kochamy. Bzdury ci się śniły i tyle!
Nadia umilkła. W końcu sama nie była pewna, o co chodziło w tym śnie.
W milczeniu doszły na pocztę. Kobieta, której wręczyły szarą kopertę, uśmiechnęła się do nich ciepło. Dłoń miała poplamioną atramentem, a na biurku leżał stos kartek zapisanych drobnym pismem.
- Nowe opowiadanie, prawda? – zwróciła się do Rilli. – Pozdrów mamę ode mnie. Mam nadzieję, że za kilka dni przyjdzie odpowiedź, równie pozytywna jak poprzednie.
- Dziękuję, panno Montgomery – Rilla była nieco onieśmielona. – A pani…. pani też coś pisze?
- Ach – kobieta, nazwana panną Montgomery, lekko westchnęła. – Zaczęłam, ale utknęłam... Jest sierotka, której nikt nie chce…. Dobra, wrażliwa, szczera, tylko że nikt jej nie chce, a ja nie wiem dlaczego…
- Bo nie jest chłopcem! – zawołała Nadia, zanim zdążyła uświadomić sobie niestosowność swego okrzyku. Złapała się za usta i przerażona spojrzała na pannę Montgomery. A ona utkwiła w niej przenikliwy wzrok, w którym  Nadia dostrzegła nagły błysk. Jak zahipnotyzowana patrzyła w oczy kobiety, obojętna na fakt, że Rilla ciągnie ją do wyjścia. Czuła, że właśnie stało się coś bardzo ważnego, coś, co będzie miało wpływ na życie wielu ludzi. Coś, co przetrwa wiele lat i odbije się echem na całym świecie. Nie wiedziała, co to jest, ale jakąś cząstką świadomości zdawała sobie sprawę, że w pewnym stopniu jest za to odpowiedzialna. Że jej nieprzemyślane słowa, słowa, które słyszała we śnie, i odruchowo powtórzyła, że te słowa „bo nie jestem chłopcem” są jednymi z najistotniejszych słów, jakie w życiu wypowie. Błysk w oczach panny Montgomery powoli przygasał, kobieta wyglądała jakby wracała z bardzo daleka, albo budziła się z  głębokiego snu. Odetchnęła głośno, patrząc łagodnie i z czułością w oczy Nadii.
- Dziękuję ci, kochanie – powiedziała cicho. – Jak masz na imię?
- Nadia – odparła dziewczynka. – Mieszkam w Blue Moon.

- Dziękuję ci – powtórzyła kobieta. – Dziękuję ci z całego serca, Nadiu z Błękitnego Księżyca.

Joanna Okularczyk "Nadia of Blue Moon"





6 komentarzy:

  1. To jest po prostu piękne , coś metafizycznego . Pani Joanna jest niezwykła ,Brawo!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Krzysztofie, ja tu wszędzie widzę coś metafizycznego. Przecież sama historia kupna Blue Moon jest niezwykła. I to, że Nadia bawiła się z Rillą w Złotym Brzegu. I to, że Bernadka odruchowo cyknęła zdjęcie dwóm dziewczynkom idącym na pocztę. To wszystko razem to czysta magia! Kto wie, jakie jeszcze niespodzianki nas czekają :) Dziękuję za przemiłe słowa :)

      Usuń
    2. Masz racje Krzysiu, ze to jest piekne!

      Asiu, po prostu jakbys byla z nami na Wyspie. Wykorzystuje teraz czesc zdjec, ktorych wczesniej nie zamieszczalam, bo pasuja mi do tekstu, ktory Ty napisalas nie wiedzac dokladnie, co dzieje sie na Wyspie. Niesamowite!!!

      Usuń
    3. I teraz pytanie - czy Ty robiłaś te zdjęcia, podświadomie wiedząc, że będą potrzebne jako ilustracja do tekstu, którego jeszcze wtedy nie było, czy też ja, podświadomie wiedząc, że takie zdjęcia istnieją, umieściłam w opowiadaniu wątki, do których te zdjęcia są ilustracją? Masz rację, to wszystko jest niesamowite.

      Usuń
  2. Bernadko, robiąc to zdjęcie pewnie nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałaś, że będzie ono miało takie zastosowanie! Czysty przypadek, albo przeznaczenie.

    OdpowiedzUsuń