niedziela, 24 grudnia 2017

Nadia z Blue Moon cz. V

EPILOG


Złoty Brzeg
Boże Narodzenie

Kochana Nadiu!

Bardzo, bardzo dziękuję Ci za list i prezenty, które przysłałaś mi na Gwiazdkę! Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo się ucieszyłam, gdy poszłam na pocztę, i panna Montgomery dała mi paczkę od Ciebie! To było tydzień temu, a ja dopiero teraz Ci odpisuję, już wyjaśniam dlaczego tak późno.

Otóż moja Mama poradziła mi, żebym nie otwierała paczki od razu, tylko położyła ją pod choinką, to będę miała wrażenie, że Ty przyjechałaś na Święta i przywiozłaś mi prezent. Wydawało mi się to trochę dziwne, ale okazało się, że Mama jak zwykle miała rację. Gdy otwierałam paczkę, nachyliła się do mnie i szepnęła „Pomyśl, że może w tej samej chwili Nadia wyjmuje spod choinki prezent od ciebie”.  I rzeczywiście to poczułam. W dodatku Zuzanna w sekrecie upiekła czekoladowe ciasto według przepisu Twojej Mamy! Nazywamy je „Ciasto Pani Bernadety”. Tak więc upiekła je w wielkiej tajemnicy, żeby mi zrobić niespodziankę, a jak je przyniosła na stół, to naprawdę poczułam się, jakbyście właśnie byli w Blue Moon i Twoja Mama przysłała nam kawałek swojego ciasta. Nie wiem, skąd Mama i Zuzanna mają takie wspaniałe pomysły, ale dzięki nim nie tęsknię tak bardzo za Tobą. To znaczy bardzo tęsknię, ale równocześnie czuję Twoją obecność.

Dziękuję Ci za model Złotego Brzegu – naprawdę Twój Tata to geniusz! Mieliśmy wspaniałą zabawę, składając te dziwne klocki według napisanych na nich numerków. Nie było to wcale łatwe, bo przecież nie dostaliśmy żadnego rysunku ani zdjęcia, nie wiedzieliśmy więc, co tak naprawdę mamy zbudować. Wyobrażasz sobie, ile śmiechu (ale i sprzeczek) przy tym było?

Najwięcej radości sprawiło mi zdjęcie, na którym razem bawimy się na plaży. Tata obiecał mi przywieźć z Białych Piasków piękną ramkę. Oprawię je, postawię na stoliku w swoim pokoju i zawsze będę Cię miała przy sobie.

A teraz coś Ci napiszę. Otóż moja Mama, gdy zobaczyła paczkę od Ciebie, wydała lekki okrzyk i utkwiła wzrok w adresie nadawcy, napisanym na przesyłce. Nie rozumiałam, co ją tak zaskoczyło – przecież wie, jak się nazywasz i gdzie mieszkasz. Zapytałam ją, a ona wskazała Twoje imię i powiedziała, żebym się przyjrzała. Nadal nie wiedziałam, o co chodzi, więc mi kazała głośno powtórzyć kilka razy NADIANADIANADIA. Wtedy nagle usłyszałam, że nie mówię Nadia, tylko Diana!!! A Diana (a właściwie ciocia Diana Wright) to nasza ukochana ciocia i najlepsza przyjaciółka mojej Mamy! Czy to nie fascynujące, że masz na imię prawie tak samo jak ona? Wcześniej nie zwróciłyśmy na to uwagi, bo wszyscy mówili do Ciebie „Nadiu”, ale jak zobaczy się Twoje imię napisane, to od razu rzuca się w oczy, że to są takie same sylaby, tylko przestawione. Mama mówi, że to przeznaczenie.

Wiesz, że od Twojego wyjazdu z Wyspy minęły już cztery miesiące? Już za pół roku będzie koniec szkoły i znowu przyjedziecie do Blue Moon. Nie mogę się doczekać!

                                        Bardzo mocno Cię całuję
                              Twoja Przyjaciółka
Rilla

PS. Cała moja rodzina gorąco pozdrawia Ciebie i Twoich Rodziców. Zuzanna też przesyła wyrazy szacunku.
PS1. Zapomniałabym – panna Montgomery także załącza serdeczne pozdrowienia.

                                                  Rilla

Joanna Okularczyk "Nadia of Blue Moon"


2 komentarze:

  1. Niesamowite to odkrycie z imieniem Nadia! To musiały być wspaniałe Święta zarówno w Złotym Brzegu jak i Connecticut :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Sama na to przez te wszystkie lata nie wpadlam :)

      Usuń