wtorek, 19 lipca 2016

Ostatni dzień


Sobota rozpoczęła się wizytą w Park Corner. Umówiliśmy się z Pam, że zjawimy się w Srebrnym Gaju przed otwarciem Muzeum, żeby mieć szansę na krótką rozmowę. Na szczęście tym razem nie musimy się żegnać na cały rok — w sierpniu wracamy na Wyspę!

Następnie odwiedziliśmy Paula Montgomery, dla którego mój mąż zrobił kilka zdjęć dronem. W międzyczasie ja zwiedzałam dom Paula, który w sezonie letnim jest wynajmowany. Montgomery’s Shining Waters Chalet to bez wątpienia wspaniała alternatywa dla tych, którzy chcą spędzić wakacje na Wyspie Księcia Edwarda wynajmując dom bezpośrednio od krewnych Lucy Maud Montgomery. Ten bardzo komfortowy dom położony jest nad Jeziorem Lśniących Wód, w bliskim sąsiedztwie Srebrnego Gaju i Złotego Brzegu. Oto kilka zdjęć domu (Paul właśnie przygotowywał dom na przybycie pierwszych wakacyjnych gości) i okolicy, a dla zainteresowanych wstawiam również link z Vacation Rentals By Owner.

Montgomery’s Shining Waters Chalet
Montgomery’s Shining Waters Chalet
Montgomery’s Shining Waters Chalet







Gog i Magog :)


Montgomery’s Shining Waters Chalet


Złoty Brzeg


Z Park Corner pojechaliśmy do Cavendish. W drodze zatrzymaliśmy się na chwilkę w Stanley Bridge, aby ponownie odwiedzić dr. Bolgera. Znów mieliśmy okazję uciąć sobie przesympatyczną pogawędkę. Dr Bolger nie mógł uwierzyć, że zarówno mój mąż, jak i córka wiernie towarzyszą mi w odszukiwaniu śladów LMM na Wyspie. Nie wiem, czy to aż takie nietypowe, jeśli weźmie się pod uwagę, że zaledwie dzień wcześniej gościłam u siebie syna dr Waterston oraz córkę i wnuczkę dr Rubio... :) 

W Cavendish wysłałam 4 pocztówki i po raz ostatni zjedliśmy nasze ulubione lody w lodziarni Cows. Stamtąd wróciliśmy do Springbrook na obiad, po którym postanowiliśmy pojechać raz jeszcze do Księżycowego Nowiu. Poprzedniego dnia bardzo się spieszyliśmy, więc nie było okazji, aby poczuć klimat tego niezwykłego miejsca. Pomyślałam poza tym, że Jen byłaby zachwycona mając kilka zdjęć z lotu ptaka – z góry wszystko wygląda ciekawiej.











Wracając z Malpeque zatrzymaliśmy się na naszej ulubionej plaży Branders Pond. To czerwcowe pożegnanie z czerwonym piaskiem, zachwycającymi widokami, Zatoką Św. Wawrzyńca i klimatem z książek LM Montgomery nie było tak gorzkie, jak zawsze. Za kilka tygodni wrócimy tu ponownie i zobaczymy Wyspę w zupełnie innej odsłonie. Już się cieszymy na tę sierpniową wizytę! A Wy? :)












22 komentarze:

  1. Przepieknie Bernadetko !!!!! Dom plus okolica to prawdziwe uroczysko no i taaaa plaza.
    Super ,ze jeszcze raz odwiedzisz Wyspe w tym roku,ale przeciez mamy juz za dwa tygodnie sierpien ,wiec niedlugo wyjazd,a potem nowe wpisy.Cudownie,ze trafilam na Twoj blog!
    Pozdrawiam serdecznie
    Ewa z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze podobala Ci sie podroz do Avonlea :) Plaza wspaniala - nasza ulubiona :) :)

      Wracamy na Wyspe pod koniec sierpnia, wiec jednak troszke trzeba bedzie poczekac. Ale juz sie cieszymy!

      Pozdrawiam Cie goraco i mam nadzieje, ze zawsze bedziesz tu zagladala.

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia :) Patrząc na nie można zatopić się w atmosferze Wyspy i nie ruszając z domu odbyć niesamowitą podróż :) Z lotu ptaka Złoty Brzeg wygląda o wiele bardziej okazale :) Zauważyłam, że wiele z domów na Wyspie nie ma ogrodów ani ogrodzeń. Pewnie mając takie widoki dookoła nie chce się ich zasłaniać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w Connecticut tez wiekszosc domow nie ma ogrodzen. Na Wyspie widzialam chyba tylko kilka ogrodzonych posesji. Faktycznie, nie trzeba ograniczac sobie pola do wyobrazni :)

      Wiele osob komentowalo, ze Zloty Brzeg jest o wiele skromniejszy niz powinien byc. On tylko na zdjeciach tak wyglada. Jako dom senatora, byl to wowczas najbardziej okazaly dom w okolicy i jest on bardzo obszerwny w porownaniu z domami z tego okresu - dom, w ktorym na swiat przyszla LMM jest w porownaniu z nim malenki.

      Usuń
  3. Bernadko, przeurocze zdjęcia i relacja!!! Chyba sięgnę ponownie po Emilkę, bo przyznam, że ostatnio miałam ją w rękach w szkole podstawowej i zupełnie nic nie pamiętam... Księżycowy Nów z wyłącznym sąsiedztwem traw mocno działa na moją wyobraźnię i chyba wysuwa się na prowadzenie, jeżeli chodzi o kandydatów do mojego Wymarzonego Domku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale, ze i Ty znalazlas Wymarzony Domek na Wyspie. Ksiezycowy Now ma to cos w sobie - jest oddalony od innych domow i nigdy nie ma wokol niego turystow. Odwiedzenie go jest wiec zawsze wielkim przezyciem - ma sie wrazenie, ze wchodzi sie w swiat Emilki. Plaza tuz przy domu jest ulubionym miejscem spacerow Pam, ktorej mama wychowala sie w Ksiezycowym Nowiu.

      Usuń
  4. Dziękuję Bernatko za tą witalną podróż , i za twoje emocje , którymi dzieliłaś się z nami na blogu . Na pewno w rzeczywistości wszystko jest jeszcze piękniejsze. Przecież w nazwie bloga jest kierunek Avonlea " :) Kierunek do spełnienia swoich marzeń , bo każdy w swej duszy ma swoją wymarzoną wyspę , swoje "Avonlea" które czeka na odkrycie . Być może nigdy nie zobaczę wyspy "Księcia Edwarda" i tylko w snach będę czuł pod stopami wilgoć morskiego piasku , To dzięki Blogowi Bernatko moje sny będą piękniejsze . Mam nadzieję że sierpniowa wyprawa na wyspę przyniesie Ci wiele wrażeń , zawsze z zainteresowaniem czytam twoje wpisy . Życzę tobie wiele sukcesów na przyszłość w odrywaniu piękna wyspy , i sekretów z życia L.M. Montgomery . Dziękuję twój piękny blog , i serdecznie pozdrawiam . Krzysiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, ze czytasz wpisy i sie nimi emocjonujesz. To wspaniale, co napisales - ze Twoje sny sa piekniejsze. Dziekuje Ci za ten komentarz, bo wlasnie tego typu slowa dodaja piekna mojemu zyciu. Obys czesto snil o Wyspie i w tych snach mogl czuc to, co czuje ja zwiedzajac Avonlea. Pozdrawiam goraco!

      Usuń
  5. Chciałabym kiedyś zostawić ślady swoich stóp na tej cudownej plaży... A Ty Bernadko jesteś przyczynę tego mojego "chcenia".

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem na siebie zła. Nigdy chyba sobie tego nie wybaczę. Nigdy sobie nie wybaczę, że wcześniej tu nie trafiłam. Można by rzec, że "jestem na samym dnie rozpaczy". Jejku, teraz z jednej strony płakać mi się chce ze złości na siebie, a z drugiej z radości, niezmiernej radości, że znalazłam to cudowne miejsce! Niech mi ktoś powie, co mam zrobić najpierw? Rozpłakać się ze szczęścia, czy ze złości na siebie? Chyba jednak popłaczę sobie ze szczęścia, bo to przyjemniejsze... Jejku... Nie wiedziałam, pojęcia nie miałam, że jeszcze gdzieś na świecie są jeszcze ludzie z rodu Józefa, ludzie kochający Anię!! A jak się okazuje, tu, w tej małej, ale wiecznie ciepłej i miłej Krainie, znajduje się gromahka osób, które bez niej sobie życia nie wyobrażają! Mojego szczęścia i radości najprawdopodobniej nie da się ubrać w słowa!!! To najlepszy blog, na jaki w życiu trafiłam! Obawiam się, że mój. (wswiecieanishirley.blogspot.com) nigdy nie osiągnie takiego poziomu jak Twój. Wiesz, co mi się tu chyba najbardziej podoba? To, że nie opisujesz swoich cudownych podróży na zasadzie "ja tam byłam i jestem, a Wy nie", co już na paru blogach widziałam. Nie będę tu opisywała wszystkich rzeczy, które wprawiły mnie tutaj w zachwyt, bo jest ich zbyt dużo, aby je wszystkie zmieścić w jednym małym, nic nie znaczącym komentarzu.
    Pozdrawiam Cię i całą Twoją rodzinę i czekam z niecierpliwością na kolejną notkę! ☺
    Laima

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Laimo! Dziekuje za tak entuzjastyczne przyjecie mojego bloga :) Mam szczera nadzieje, ze jesli juz doszlo do lez, to byly to lzy radosci, a nie zlosci. Mysle, ze znalazlas blog dokladnie wtedy, kiedy powinnas - pomysl, ile inni musieli czekac na wpisy, a Ty znajdujesz blog wtedy, kiedy jest na niem sporo do przeczytania. Nie musisz odliczac czasu miedzy wpisami, sprawdzac co 2 godziny, czy juz dojechalam na Wyspe, zle sie czuc, kiedy nie pisze przez 2-3 miesiace. Masz ponad 100 wpisow do przeczytania, a ile dokladnie zdjec - tego nie wiem. Z cala pewnoscia jest ich masa :)

      Zarowno pokrewne dusze, jak i ludzie z rodu Jozefa istnieja i sa wsrod nas. To ci wszyscy, ktorych rudowlosa sierotka zaczarowala swoim urokiem, osobowoscia i lojalnoscia. Bo przeciez to ona towarzyszy wiekszosci z nas od dziecinstwa i zawsze wiernie czeka az znow poczujemy ten impuls, aby wziac do reki ksiazke i dzieki niej przeniesc na Wyspe Ksiecia Edwarda.

      Bardzo ucieszylas mnie piszac, jak wiele rzeczy podoba Ci sie na moim blogu. Zrozumialas tez jego idee - nie chodzi o opisywanie miejsc, ale o zabieranie w podroz jak najwiecej osob, ktore kochaja Avonlea tak samo, jak ja. Chodzi tez o inspiracje, dzieki ktorej coraz to wiecej Polakow znajduje sposob, aby zjawic sie na Wyspie.

      Baredzo dziekuje za pozdrowienia dla mnie i moich bliskich. I ja Cie pozdrawiam i sciskam.

      Usuń
    2. Och, nigdy nawet nie marzyłam, że ktokolwiek kiedykolwiek gdziekolwiek w Internecie odpowie na parę moich słów! :) Bardzo, z całego serca, całą sobą, każdym zakamarkiem mojej duszy Ci dziękuję! Dziękuję, że poświęciłaś kilka minut swego życia na odpisanie małej, tak naprawdę przecież nieznanej, udręczonej duszyczce.
      Wiesz, czasami jestem tak jakby odrzucana przez ludzi, bo jestem inna. Bo kocham Anię i jeździectwo, bo jestem romantyczką, marzycielką, bo często zamykam się w świecie książek i marzeń... Bo uwielbiam pisać i kocham przedmiot, którego niemal wszyscy w mojej klasie, szkole nienawidzą. Bo kocham język polski. To mnie potwornie boli, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Dziwią się, gdy użyję jakiegoś wielkiego słowa, czy wyszukanego zwrotu. Ich reakcja na to wygląda o tak: "Jejku, Ulka, co ty!". Wielkość mojego bólu zależy też od tego, jakiego tonu użyją, wypowiadając te słowa, zwykle brzmi to pogardliwie, tak jakby mieli mi powiedzieć: "Co ty idiotko gadasz". W szkole rozumie mnie tylko jedna istota, ale niestety chodzi do innej klasy. Pewnie rozumie mnie dlatego, że też kocha Anię, przypuszczam, że prawie tak samo mocno jak ja, też otacza się książkami, na lekcjach, tak jak ja, odpływa gdzieś, patrząc w niebo... Byłam w tej klasie, kiedy moja pojechała na zieloną szkołę, a ja nie i zauważyłam, że też jest trochę traktowana jak jakiś kosmita nie z tego świata. I ona się nie dziwi, gdy użyję jakiegoś wyszukanego słownictwa. Przynajmniej ona mnie rozumie :)
      I właśnie to zrozumienie tutaj, w tej Wspaniałej Krainie chyba wreszcie znajdę. Moje Źródło Szczęścia ciągle się powiększa, i coś czuję, tam, głęboko w sercu, że to między innymi dzięki Tobie i Twojemu cudownemu Blogowi :) Dziękuję, że jesteś! Zostanę tu na zawsze, więc nie zdziw się, kiedy pod następnymi notkami, jak i pewnie pod poprzednimi (bo do lektury tychże już się zabieram :)), zostawię po sobie ślad ;) Moim zdaniem, pisząc tego bloga wypełniasz bardzo ważną misję, a mianowicie pokazujesz ludziom, jaka Wyspa jest cudowna, nie wiem jak inni to czują, ale sprawiasz, że niemal mogę poczuć jej wiatry, zapachy tamtych kwiatów, jak spienione fale Atlantyku muskają moje stopy, kiedy zanurzam je w piaskach plaży... Dziękuję, to takie wspaniałe uczucie...
      Dziękuję za pozdrowienia i tymi samymi odpowiadam :)
      Laima
      PS. A, zapomniałabym. Może to i zabrzmi głupio, ale... Czy jak za parę tygodni znów będziesz na Wyspie, to możesz ją ode mnie pozdrowić?.. Byłabym niezmiernie wdzięczna, ogromnie bym się ucieszyła, gdyby moje imię, czy pseudonim zostało tam wypowiedziane... Z góry dziękuję :) <3
      Laima

      Usuń
  7. Beautiful photos, Bernadeta! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you so much Linda! I am happy you found my blog. :)

      Usuń
  8. Droga Bernadetko!
    Obawiam się, że znowu nie będę w stanie przelać moich myśli, które krążą w mojej głowie, spróbuję jednak.
    A więc, jestem Ci dozgonnie wdzięczna za tę stronę, na której pokazujesz tak wiele wspaniałości. Jestem zachwycona tym, że (tak jak napisała powyżej Laima) nie piszesz wszystkiego wzbudzając zazdrość. Przepraszam z góry za taką myśl. Och! wszystko mnie tu zachwyca, ludzie, miejsca, natura, historia. Właściwie powinnam podpisać się tylko pod tym co napisała Laima, bo ona wyraziła wszystko to, co pragnęłam wyrazić.
    Nie mogę pojąć, że miejsca, które kochała, podziwiała Maud, a potem nasza najwspanialsza na świecie Ania, mogą zobaczyć zwykli śmiertelnicy.
    Gdy dziś obudziłam się o świcie, a słońce tak pięknie wstawało znad lasu obok, wiedziałam, że wydarzy się dzisiaj coś pięknego, i wydarzyło się - odnalazłam Twój wspaniały blog, który nie raz będę odwiedzać, aby rozkoszować się miejscem, w którym wszyscy tak bardzo kochają rudowłosą marzycielkę. Dziękuję z całego serca.
    Tak pięknie napisałaś o ludziach, których zaczarowała Ania.
    Och, nie wytrzymam, zaraz zacznę skakać z radości.
    Nigdy nie przestanę być wdzięczna za to, że założyłaś to miejsce. Ośmielę się zauważyć, że przypomina mi Jutro, które każdy kiedyś dosięgnie, być może tylko tutaj, a może naprawdę!
    Pozdrawiam Cię, całą Twoją rodzinę i mooocno ściskam!!
    Zuzia
    PS Ojej, boję się, że to będzie wykorzystywanie Cię oraz papugowanie po Laimie(przepraszam...), ale wpadła ona na taki piękny pomysł. Czy i ode mnie mogłabyś pozdrowić Wyspę? Nie musisz wypowiadać nawet mojego imienia, po prostu pozdrów. To takie romantyczne, że te pozdrowienie już zawsze będzie krążyć w tamtejszym powietrzu.
    PS Przepraszam, że tak się rozpisałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Zuziu! Dziekuje za piekny komentarz. Blog zalozylam dla osob, ktore marza o swiecie istniejacym w ksiazkach LMM. Mam nadzieje, ze dzieki niemu niektorzy podrozuja ze mna do Avonlea i czuja sie tam tak wspaniale, jak ja.
      Dzis przeczytalam Twoj komentarz i dzis wypowiedzialam Twoje imie, a jestem wlasnie na Wyspie Ksiecia Edwarda, wiec pozdrawiam wlasnie od Ciebie Wyspe, a ona wysyla Ci duzo promieni slonca, szum wiatru i fal.
      Mam wielka nadzieje, ze dzis bedzie Ci znow przypominalo Jutro.

      Sciskam Cie i pozdrawiam goraco!

      Usuń
    2. Och, tak bardzo dziękuję!
      Za piękną odpowiedź i pozdrowienie.
      Przez krótką chwilkę poczułam się tak, jakbym należała do Wyspy i jakbym się na niej znalazła. Dzięki Tobie!

      Dziękuję i Tobie Wyspo Księcia Edwarda za szum fal, wiatru i promienie słońca.

      Dziękuję jeszcze raz, z całego serca!:)

      PS Za promienie dziękuję podwójnie, bo Polska dzisiaj zapłakana.:))

      Usuń
  9. Cześć :) Tu Laima, tylko zmieniłam nick. Tak. Mój profil, profil Laimy, mój profil, profil Laimy. Tak, to ta sama osoba :) A wracając, chciałam odpowiedzieć Zuzi. Zuziu Kochana, oczywiście, że się nie obrażę, bo naprawdę nie mam po co. Więc proszę Cię, nie przepraszaj! :)
    I mam małą sprawę do Ciebie, Bernadetko. Otóż: czy mogłabym polecić Twój blog ma moim? Ludzie powinni czytać tak wspaniałe wspaniałości (masło maślane wcale nie jest złe), wypełniać się nimi i upajać! Potrzebna mi tylko Twoja zgoda :)
    Serdeczne pozdrowienia,
    Ula Łucja (dawniej Laima)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! :) Oczywiscie, ze masz moja zgode! Jestem wlasnie na Wyspie i nie mam ciaglego dostepu do internetu, stad moje opoznienie w komentarzu. Super, ze sie odezwalas.

      Szlaki dla Ciebie przetarlam - Wyspa czeka na Twoja wrazliwa dusze. Mam wielka nadzieje, ze Ci sie uda tu kiedys przyjechac, bo naprawde warto!

      Pozdrawiam bardzo serdecznie z przepieknego Avonlea, a naprawde z okolic Glen St. Mary, gdzie wlasnie przebywam :) Milego weekendu!

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź :) Jak już to "polecenie" opublikuję, to Ci napiszę ;)

      Ale Ci dobrze, że jesteś z powrotem na Wyspie! A byłaś na Niej kiedyś w zimie? albo na jesień? Jeśli tak, jak wygląda tam wtedy życie i ludzi, i samej Wyspy? Strasznie mnie to ciekawi :)

      Dziękuję za życzenia miłego weekendu :) Z pewnością taki będzie! Może i zawody ujeżdżeniowe nie dadzą mi odpoczynku, ale satysfakcję na pewno! :)
      Pozdrowienia z - całkiem ładnego dzisiaj - Krakowa! :D
      Ula Łucja :)

      Usuń
    3. Niestety w zimie nigdy nie bylam na Wyspie :( Bardzo bym chciala, ale nie wiem, czy mi sie kiedys uda. Nawet teraz, kiedy mamy Blue Moon, to nie bedzie to proste. Dom w pazdzierniku zamykamy na cala zime, wiec trudno bedzie o spontaniczny wyjazd.

      Kocham Krakow, wiec dziekuje za pozdrowienia z mojego ulubionego miasta i pozdrawiam z przygotowujacego sie do kolorowej jesieni Connecticut :)

      Usuń