Wczoraj pogoda zupełnie nie dopisała. Dzień spędziłam więc w Moim Wymarzonym
Domku, oddając się książkom, muzyce i upiększaniu sypialni. Potrzebowałam
takiego dnia dla siebie. Efekty mojej pracy zamieszczę za jakiś czas na blogu,
ale teraz niech to pozostanie tajemnicą.
Dziś od rana miałam znów bardzo
napięty program :). Wczoraj dowiedziałam się, że 30 września to ostatni dzień, w
którym można odwiedzić Muzeum Plebanii w Bideford, czyli miejsce, w którym
mieszkała młodziutka nauczycielka Lucy Maud Montgomery w latach 1894-1895.
Wybrałam się więc rano do oddalonego o prawie 70 km Bideford. Od początku
natrafiłam na problemy, gdyż tuż przy domu, w którym urodziła się pisarka,
kładziony był nowy asfalt. Miałam skręcić w prawo, a tam tumany kurzu i brak
możliwości wjechania na jezdnię... Uroki zwiedzania po sezonie :). Oczywiście
nie zraziły mnie roboty drogowe i po kilku minutach kontynuowałam podróż na
zachód. Po około godzinie dojechałam na miejsce. Przywitał mnie wolontariusz
Paul, który od razu zapytał, czy to przypadkiem nie ja dzwoniłam poprzedniego
dnia. Byłam pierwszą w dniu dzisiejszym i najprawdopodobniej jedyną zwiedzającą
osobą. Muzeum odwiedza około 800 osób na rok. To niewiele, ale odległość od
głównych atrakcji związanych z pisarką sprawia, że docierają do niego tylko
najwięksi entuzjaści twórczości Maud. Paul, który chyba liczył na spokojny
dzień, szybko zorientował się, że dziś będzie potrzebna mu pomoc. Na większość
pytań nie potrafił odpowiedzieć, więc szybko z odsieczą przyszła mu żona Barbara
oraz inna wolontariuszka – Janice. Wspaniali ludzie! Miło się nam gawędziło.
Między innymi dowiedziałam się, że Japończycy nakręcili w Muzeum film i że
wyświetlano go w japońskiej telewizji. Okazało się też, że w połowie
października John Sylvester będzie fotografował Muzeum :). Mały świat!
W
Muzeum można podziwiać bardzo dużo eksponatów pochodzących z końca XIX i
początków XX wieku. Głównie są to meble, przedmioty codziennego użytku, stroje,
naczynia.
Wielką atrakcją jest możliwość odwiedzenia sypialni Maud, która była
równocześnie miejscem jej pracy twórczej w ciągu roku spędzonego w Bideford. Ten
sam krajobraz, który widać z okna sypialni, był inspiracją dla słynnej pisarki
120 lat wcześniej...
Pewne zdarzenie z okresu spędzonego w Bideford
znalazło się też w „Ani z Zielonego Wzgórza”... Podczas pobytu Maud na plebanii,
żona pastora upiekła pewnego dnia tort, który podano przybyłemu na wizytę
pastorowi z innej parafii. Niestety zamiast wanilii dodała do ciasta mazidło.
Ten incydent posłużył później Maud jako ispiracja dla słynnego ciasta Ani (w
pierwszym polskim tłumaczeniu jest mowa o kroplach walerianowych, jednak w oryginale występowało mazidło). W Bideford z dumą pokazywana jest spiżarnia, w której powstał tort.
Można w niej znaleźć też zeszyt z przepisami – nie sprawdzałam, czy są to
przepisy, które wymagają nietypowych produktów :).
W lecie w każdą środę czytane są w Muzeum opowiadania Lucy Maud Montgomery.
Przygotowywana jest herbata i podawane są ciasteczka imbirowe. Janice próbuje
wyszukiwać opowiadania, które powstały dokładnie 100 lat wcześniej. W tym roku
czytano więc opowiadnia z 1914 r., a w przyszłym będą to opowiadania z roku
1915. Janice jest wielką wielbicielką twórczości Maud i widać, że sprawia jej
ten wolontariat wiele radości. Odbyła też swoją „pielgrzymkę” do miejsc
związanych z Maud w Ontario. Ja też mam nadzieję kiedyś ją odbyć.
W
drodze powrotnej zatrzymałam się w Kensington, gdzie znajduje się stacja
kolejowa, z której Maud jeździła na zachód.
Stacja, którą można współcześnie
podziwiać w Kensington, nie jest jednak stacją, z której wyjeżdżała 15–letnia
Maud z dziadkiem Montgomery do Prince Albert. Nikt nie orientował się, gdzie
mogę znaleźć budynek stacji z 1890r. i dla osób pracujących w Informacji
Turystycznej była to wielka nowina, że budynek, który wszyscy fotografują nie
mógł wówczas służyć jako stacja, gdyż powstał on w 1905r. Wiedziałam, że
wcześniejsza stacja została przeniesiona na ulicę Imperial i że służyła jako Bed
and Breakfast. Odszukałam więc budynek stacji, który z całą pewnością widziała Maud w
1890r. oraz w 1891r. Obecni właściciele kupili dom 3 lata temu i są świadomi, iż
budynek ten ma historyczne znaczenie. Służył on jako stacja i jednocześnie dom
zawiadowcy stacji w dwóch ostatnich dekadach XIX i przez 4 pierwsze lata XX
wieku.
I would definitely like to go here someday. It looks wonderful! Very interesting and great pictures as always friend! I love how you get great detailed shots giving us the full experience (next to being there of course) Thanks for the great post Bernadeta as we begin to make plans to go there in the future its great to get realistic tips from an experienced PEI traveer. Hope you keep enjoying your visit and cant wait to read next post!!
OdpowiedzUsuńAz sie uśmiechnęłam sama do siebie,kiedy wyobrazilam sobie jak przepytujesz Paula :)
OdpowiedzUsuńNie tylko zbierasz informacje, ale też wnosisz nowe, nieznane wolontariuszom. Jednym słowem jesteś Bernadką nie tylko popularyzatorką tego, co znane, ale też krzewicielką tego co nieznane. jestem z Ciebie bardzo dumna!
OdpowiedzUsuńAle cudownie być taką wolontariuszką!
OdpowiedzUsuńBernadko, szczerze podziwiam za ogromną wiedzę.
Pozdrawiam,
Magda