W środę znów dużo się działo! Co dokładnie robiłam, ujawnię za jakiś czas, a
teraz podzielę się zdjęciami ze Srebrnego Nowiu. Wiem, że przynajmniej jedna
Czytelniczka bloga jest wielbicielką Emilki, więc z pewnością ucieszą ją te
zdjęcia i osłodzą początek roku akademickiego :).
W Srebrnym Gaju zjawiłam się o 15:30. Pam, kiedy dziś rano do mnie
zadzwoniła, uprzedziła mnie, że musi niestety udać się do Summerside, więc nie
będzie w stanie mnie odwiedzić, ale wystarczy jej czasu, aby zabrać mnie do domu
cioci Emily w Malpeque. W Srebrnym Gaju zrobiłam na szybko kilka zdjęć rzeczy
pochodzących z tego domu oraz zdjęcie – niespodziankę dla Agnieszki, która
podarowała muzeum „Anię z Zielonego Wzgórza” z 1947r. Ucieszyłam się, kiedy
zobaczyłam, że egzemplarz ten zastąpił poprzednią „Anię z Zielonego Wzgórza”.
Oczywiście musiałam ją sfotografować :).
Naczynia z domu cioci Emily |
Biblia cioci Emily |
Komoda z domu cioci Emily |
Przed wyjazdem ustaliłyśmy, że
jednak pojedziemy dwoma samochodami, żebym miała czas wszystko sobie pooglądać w
Malpeque. Pam miała umówioną wizytę u lekarza, ale twierdziła, że zdąży pojechać
ze mną do Srebrnego Nowiu... Nie wiem, na którą miała tę wizytę, ale wkrótce
okazało się, że jest niezłym piratem drogowym. W niektórych miejscach jechała z
prędkością 110 km/h na terenie, gdzie obowiązywało ograniczenie do 60 km/h.
Musiałam pędzić za nią, gdyż nie znałam drogi. Całe szczęście nie wybrałam się
tam z mapą, bo nie obyło się bez polnych dróg... Po około 20 minutach byłyśmy
przy Srebrnym Nowiu. Dom należy obecnie do amerykańskiego sędziego z New Jersey,
który przyjeżdża na Wyspę w lecie. Nie ma możliwości zobaczenia go od wewnątrz,
ale zrobiłam sporo zdjęć na zewnątrz.
Zeszłyśmy też na niezwykle urokliwą plażę przed domem – panował na niej
niesamowity spokój i cisza...
W drodze powrotnej zrobiłam kilka zdjęć
Wyspie. Mój Wymarzony Domek też doczekał się kolejnej sesji zdjęciowej. Zachód
słońca udało mi się uchwycić pomiędzy domem Andy'ego a Moim Wymarzonym Domkiem
:).
Tam wszystko - konie, domy, bele siana jak poustawiane do zdjęć! Słońce za werandą - bezcenne!
OdpowiedzUsuńGreat pictures girl!!! You make me want to be there so bad!!
OdpowiedzUsuńDołączam się do powyższych komentarzy. Zdjęcia piękne, z iście artystyczną nutą!
OdpowiedzUsuńOch, absolutnie cudowne umilenie rozpoczęcia roku! Jesteś kochana, Bernadko!!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten niemalże surowy Księżycowy Nów. Na wzgórzu, targany wiatrem i morską bryzą... I nie byłabym sobą, gdybym nie zachwyciła się plażą. Co za urokliwe miejsce!
Pozdrawiam,
Magda
Ciekawa jestem, czy w domu sędziego nadal nie używa się elektryczności... ;)
OdpowiedzUsuńalessandra
Jakie piękne zdjęcia,dziękuję Bernadko za ten przemiły powrót w przeszłość ❤🍁
OdpowiedzUsuńSeria o Emilce chyba najbardziej zapadła mi w serce. Niesamowite, że ktoś po prostu mieszka sobie w Srebrnym Nowiu :-) Mam nadzieję, że ten sędzia "zna Józefa" ;-)
OdpowiedzUsuń