sobota, 4 października 2014

Lower Bedeque


Czwartek był ostatnim dniem, który spędziłam na Wyspie. Obudził mnie piękny wschód słońca, zapowiadający równie piękny dzień. Ostatniego dnia zawsze dużo się dzieje, jednak czwartek był pod tym względem rekordowy! Łatwiej byłoby mi wyliczyć, gdzie nie byłam niż dokładnie opowiedzieć o każdym odwiedzonym miejscu i każdej odbytej rozmowie.

W środę wieczorem jedna z osób z grupy Ani z Zielonego Wzgórza zaproponowała spotkanie na Wyspie. Dopiero rano miało się okazać, czy da radę dojechać (2,5 godziny w jedną stronę), gdyż chciała przywieźć ze sobą swoją córkę, na co szkoła miała rano wyrazić zgodę. Jej córka ma na imię Marilla (Rilla) Diana :). Wiadomo więc, że miałam spotkać prawdziwą fankę twórczości Maud!
Ja miałam sporo własnych planów, więc zaczęłam od pożegnalnej wizyty w Silver Bush. Przyznam, że bardzo lubię jeździć do Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza i rozmawiać z Pam. Tym razem zawiozłam jej polski sernik, który od razu został spałaszowany :). Polski sernik jest zawsze dobrą opcją na śniadanie! :) Silver Bush dopiero się budziło... Ogrzewaniem budynku z zewnątrz zajęło się poranne słońce, a wnętrzem  starodawny piec. Powoli zaczęli pojawiać się pierwsi turyści, wśród nich para z Georgii, która w ubiegłym roku obchodziła 50 lat po ślubie. Kolejny dzień z życia Muzeum, w czasie którego zjawią się w nim osoby czekające na tę podróż 5, 10, 20, a nawet 50 lat... 















Po krótkiej wizycie w Silver Bush pojechałam do Cavendish, aby odwiedzić Lorine na poczcie :). Uwielbiam te wizyty na poczcie! Miałam też prezent dla Jennie Macneill, a z poczty do miejsca, gdzie stał dom dziadków jest dosłownie parę kroków. Jennie była zachwycona książkami, które jej przywiozłam. Pochwaliłam się, że znam Ilustratorkę tych przepięknych wydań i razem podziwiałyśmy moje ulubione ilustracje. Te 2 książki w języku polskim będą wystawione w miejscu, w którym Maud je napisała ponad 100 lat temu...











Wizyta w Cavendish była krótka, gdyż o 12:30 miałam umówione spotkanie w szkole w Lower Bedeque. Carol, która zajmuje się tym muzeum, specjalnie przyjechała z Charlottetown, aby otworzyć je dla mnie i bardzo byłam jej za to wdzięczna. Nie spodziewałam się,  że miejsce to będzie miało tyle uroku! Niesamowicie autentyczna atmosfera, wiele oryginalnych eksponatów i doborowe towarzystwo Denise i jej córek sprawiły, że będzie to jedno z moich najlepszych wspomnień z tej wizyty na Wyspie. Pierwszy raz zwiedzałam miejsce związane z pisarką wraz z kimś, kto pasjonuje się jej życiem i twórczością. Obydwie robiłyśmy wiele zdjęć i zachwycałyśmy się torbą, z której korzystała pisarka, książkami i mapami, których dotykała oraz widokami, które miała okazję oglądać... Wspaniała wizyta!






























Z Lower Bedeque pojechałyśmy do Cavendish Figurines, gdyż Denise nigdy tam nie była. Udało mi się zrobić tam kilka zdjęć w czasie pracy nad najbardziej popularną figurką – „Przybycie na Zielone Wzgórze”.














Wieczorem pakowałam się i przygotowywałam do długiej piątkowej podróży do domu. Wyjeżdżam ze smutkiem, że kończy się kolejna wspaniała wizyta na Wyspie Księcia Edwarda i z radością, bo wiem, że znów tu wrócę...


Jeszcze mam kilka spraw do opisania, więc z pewnością nie jest to ostatni wpis z jesiennej wizyty. Dziękuję, że mi wiernie towarzyszycie i emocjonujecie się moimi podróżami :). Zwycięzcy konkursu mogą spodziewać się przesyłek w przyszłym tygodniu :) :) :). Mam nadzieję, że Was one ucieszą.

17 komentarzy:

  1. Bernadko, mnie tak ucieszył już sam fakt, że spodobały Ci się moje odpowiedzi, że po dostaniu przesyłki chyba oszaleję :D
    Mimo że ostatni tydzień zupełnie mnie wyłączył z życia sieciowego, to i tak starałam się śledzić Twoją podróż. Mogłabyś w kółko i w kółko opisywać te same rzeczy i miejsca, czuć te same emocje, a mnie to się tak rozkosznie czyta, że nie ma szansy, żebym się kiedykolwiek znudziła. Wspaniałe jest również to ile nowych rzeczy odkrywasz przy każdej wizycie. Jesteś jedną z moich ulubionych odskoczni od codzienności. Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Nikki! Jesli na moim blogu jestes w stanie zapomniec o codziennych problemach i gonitwie, to jest to dla mnie najwiekszy komplement.
      Twoje odpowiedzi byly zachwycajace! W zwiazku z tym nalezala Ci sie ta wygrana :) Kazda paczuszka idzie do jednej z Pokrewnych Dusz :) :) :*

      Usuń
  2. Bernadko, Nikki wyraziła entuzjastycznie wszystko to, co można byłoby napisać o Twoich podróżach z werwą właściwą osobom młodym. Dodam tylko, że łatwiej z Wyspą jest się żegnać wiedząc, że wkrótce tam wrócimy, dzięki Tobie oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Wyspe bede wracac dopoki starczy mi sil! Tylko tam, czuje sie naprawde wspaniale i mam okazje byc Bernadka ze Springbrook :)

      Usuń
  3. Urocza jesienna wizyta! Masz szczęście spotykać na swojej drodze interesujących ludzi, co sprawia, że jest ona jeszcze wspanialsza. Teraz czekamy na zimową relację :-)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, wysylasz mnie w zimie na Wyspe?? Chyba sie niestety nie uda... :(

      Oj tak - ludzi spotykam nietuzinkowych i chetnych do pomocy, najczesciej pasjonatow z otwartymi umyslami i sercem. To chyba dlatego, ze wczesniej spotkalam spora dawke innych ludzi. Pora na rownowage :) Pozdrawiam goraco!

      Usuń
  4. Awesome entry friend!:) That was sweet of you to give that woman the 2 polish copies. I think those are the most beautiful illustrations of Anne I have ever seen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you Stacey! I am very happy that the Museum will have "Ania" in Polish :) I know you like those editions :) :)

      Usuń
  5. *also Polish cheesecake sounds amazing!

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak! Kasia ma całkowitą rację! Było pysznie ale poprosimy o lodowy deser :-) Czyli Wyspę w odsłonie zimowej :-) Kufer mnie ustrzelił w samo serce, a już ujrzeć książki, których używała Maud ucząc w szkole, to dla nauczycielki-fanki sfera wielkich, skrytych marzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ot co! Nie będę się powtarzać, bo pomyślałam o tym samym :)
      Prowadzenie wykładu w takiej scenerii (z taką tablicą!) to byłoby coś! :)

      Usuń
    2. O tak! Podpisuję się rękami i nogami pod tym, co piszecie! I gdyby jeszcze można nauczać w tej pięknej sukni, którą Bernadka sfotografowała... Cudo!

      W przyszłym tygodniu?! Chyba rzucę studia na ten okres, żeby na pewno być wtedy w domu ;) Jej, słowa nie opiszą mojej radości! Sam fakt, że czytam Twojego bloga (jestem tu codziennie ;) ) jest dla mnie nagrodą, a te rzeczy... Bernadko, jesteś Aniołem!

      Pozdrawiam,
      Magda

      Usuń
    3. Wyspa w odslonie zimowej na 100% jest piekna, ale nie zanosi sie na moja zimowa podroz niestety :(.

      Ta szkola w Lower Bedeque byla naprawde zachwycajaca. Bardzo by Wam sie tam podobalo. Probowalam uchwycic jak najwiecej szczegolow, abyscie mialy w miare pelny obraz tego, co na mnie tam czekalo. Ciesze sie, ze udalo mi sie ja tym razem odwiedzic :).

      Usuń
  7. Bernadko, paczka dotarła do mnie dosłownie przed pięcioma minutami. Właśnie maczałam palce w piaseczku :D Cudowna!! Wspaniała. Liście są nienaruszone, wszystko jest niezniszczone. Nawet pudełko nie było ryśnięte póki sie do niego nie dorwałam :) Jestem meeeega szczęśliwa. Dziękuję Ci bardzo. Teraz pewnie będę się nią delektowała przez najbliższe dni. Już myślę, gdzie ustawić kubeczek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikki, tak sie ciesze!! Mam nadzieje, ze wszystko Ci sie podoba i ze czujesz, iz namiastka Wyspy do Ciebie dotarla :) Enjoy! :) Pozdrawiam serdecznie :) :)

      Usuń