W dzieciństwie miałam swoją półkę wypełnioną książkami o Ani. Myślałam, że
tylko ja podchodzę do książek LM Montgomery z takim uczuciem, a później i z
sentymentem. Kiedy wyjechałam z Polski, również półeczka z Anią zmieniła miejsce
zamieszkania. Dowiedziałam się niedawno, że sporo wielbicieli Ani ma podobne
półeczki :) Moja rozrosła się trochę i sporo miejsca zajęły na niej materiały
dotyczące autorki „Ani z Zielonego Wzgórza” i starsze wydania serii o Ani. Mam
nadzieję, że książek będzie tu zawsze przybywać.
Miesiąc temu byłam na Wyspie. Od tego czasu, głównie za sprawą tego
bloga, poznałam wiele wyjątkowych osób. Wielbicieli Ani łączy pewna wrażliwość,
marzycielstwo i miłość do piękna oraz słowa pisanego. Wielu z nas, za sprawą
Ani, szuka pokrewnych dusz i cieszy się, kiedy te pojawiają się
w niespodziewanych momentach.
W moich poszukiwaniach informacji o życiu LM Montgomery natknęłam się na
wspaniałe artykuły Ewy Henry w Pinezce.pl. Od pierwszych zdań było dla mnie
jasne, że ich Autorka ma ogromną wiedzę na temat LM Montgomery. Skoro na tym
blogu zamieszczam informacje dla miłośników Ani oraz Maud, nie mogę pominąć tego
najbardziej rzetelnego opracowania, na jakie natknęłam się w języku polskim.
Artykuły te zostały napisane przed publikacją ”The Gift of Wings“ autorstwa Mary
Henley Rubio (publikacja: 2010r.), która przez prawie 30 lat zajmowała się
edytowaniem „Dzienników” pisarki (wraz z Elizabeth Waterston). Pewne wpisy w
„Dziennikach” autorki Ani wzbudziły u niej wątpliwości co do tego, na ile te przepisane w
późniejszym czasie przez Maud „Dzienniki” były prawdziwym zapisem wydarzeń, a na
ile wykreowaną przez mistrzynię pióra wersją, w jakiej chciała zostać
zapamiętana. Rubio w ”The Gift of Wings” opisuje sprzeczności, pominięcia, a
także przekłamania, na które natknęła się podczas pracy nad „Dziennikami”. Z
całą pewnością lektura tej książki uświadomiła mi, że nie można polegać na
samych „Dziennikach”. Być może prawdziwe poznanie Maud w ogóle nie jest
możliwe...
Po tym przydługim wstępie serdecznie zapraszam do pasjonującej lektury artykułów Ewy:
A dziękuję. Prawda, że to fascynujący proces? Nakładanie na siebie mnogich życiorysów tego samego człowieka. Polecam Ci jeszcze jedną pozycję - http://www.amazon.ca/My-dear-Mr-MacMillan-Montgomery/dp/007092399X
OdpowiedzUsuńListy L.M.M do George'a MacMillana - z którym korespondowała całe życie.
Postać Ewana znów inaczej przedstawiona. I jej uczucia do babki.
Czlowiek sam nie wie, co myslec i w sumie boi sie cokolwiek napisac, bo za moment wyjdzie kolejna pozycja, ktora podwazy wszystkie wczesniejsze :) Dziekuje za rekomendacje - z pewnoscia siegne i po listy (to ten przyjaciel, ktorego spotkala osobiscie podczas podrozy poslubnej, prawda?).
UsuńCo do babki, to zupelnie nie rozumiem problemow, bo wg mnie babka byla jej bardzo przychylna i umozliwila, co mogla. Moze Lucy sama pogubila sie w odbiorze rzeczywistosci? Moze elementy, ktore nie pasowaly do kreowanej autobiografii bywaly dopasowywane do niej? Trudno zorientowac sie, jak naprawde czula sie Maud. Byc moze, jak juz pisalam, nie chciala, abysmy ja poznali naprawde?
Dziekuje za pomoc Ewo!
No i znów mamy nowe wiadomości na temat Ani. To cenna wiedza dla miłośników Zielonego Wzgórza zebrane w jednym miejscu. Dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co dziekowac! Postanowilam zamieszczac wszystko, co interesujace (przynajmniej dla mnie :)).
UsuńMoja półeczka jest ze mną i teraz już w dorosłości :-) Książki te same, które kupili mi rodzice gdy byłam małą dziewczynką. O przygodach Ani czytały i moje Córki. Moje Ukochane!
OdpowiedzUsuńZapomniałam... Razem z Przyjaciółką z dzieciństwa pisałyśmy do siebie listy na wzór tych, które pisywała Ania. Chodząc po lasach, polach i łąkach otaczających nasze miasteczko szukałyśmy odpowiednich nazw do nich, a także miałyśmy swoje Akty Przyjaźni... Książki towarzyszyły nam na każdym kroku gdy dorastałyśmy wraz z Anią.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za linki do artykułów i za tego niesamowitego bloga- czytając go przenoszę się do Avonlea :)
OdpowiedzUsuń