poniedziałek, 29 grudnia 2014

Kącik Ani

Sama nie wiem, kiedy dokładnie postanowiłam stworzyć w moim domu „Kącik Ani”. Miałam kilka rzeczy, których nie wypadało przechowywać w szafie, więc zaczęłam szukać dla nich jakiegoś przytulnego miejsca... Najmniej używany w naszym domu jest pokój gościnny i właśnie tutaj zaczęła królować Ania. Początkowo zadomowiła się na skromnym stoliku, jednak z czasem zaczęło brakować jej tam miejsca. Kilka tygodni temu przeniosłam jej królestwo w bardziej wygodne miejsce i mam ogromną nadzieję, że następna przeprowadzka nie będzie konieczna. 

Moja kolekcja powiększyła się o kapelusz z warkoczami (w kolorze, który nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, kto jest jego właścicielką), figurkę „Przybycie na Zielone Wzgórze” (ręcznie robioną w Cavendish Figurines, którą udało mi się okazyjnie dostać na eBay) i kolejną Anielicę Anię z Filipowego Aniołowa. Angielskie wydanie Ani zastąpiłam naszym polskim wydaniem ze Skrzata, które bardzo lubię. Tak się to wszystko razem prezentuje...


Jak powszechnie wiadomo, jabłko nie pada daleko od jabłoni :). Moja córka nie tylko zachwyca się kolekcją mamy, ale i zaczęła swoją własną. W pokoju Nadii na specjalnym stoliku wystawione są jej skarby...


Chciałam zamieścić ten wpis przed Świętami, ale nie zdążyłam. Dobrze się jednak złożyło, bo mogę zaprezentować przy okazji kilka cudownych prezentów, które znalazłam pod choinką.  Kolekcja znów się powiększyła :). Moim największymi skarbami są: limitowana edycja ”Anne of Green Gables” z Easton Press (nakład 1908 egzemplarzy) i  wydziergana przez moją Przyjaciółkę z Polski lalka Ania :).








Przyznam, że bardzo lubię kolekcjonować przedmioty, które są wyjątkowe. W moim „Kąciku Ani” króluje limitowana lalka firmy Xenis (jedna ze 125 na świecie, a tak naprawdę jedyna w swoim rodzaju, gdyż każda lalka robiona jest ręcznie i w rzeczywistości dosyć znacznie różnią się one od siebie). Poza lalką unikatowe są również obydwie Anielice Anie z Filipowego Aniołowa. Od czasów, kiedy powstała pierwsza Anielska Ania, z Aniołowa wyfrunęło sporo innych rudowłosych Anielic.

Zdj. Filipowe Aniołowo

Wiem, że niektórzy Czytelnicy bloga mają własne półeczki i kąciki z Anią. Kilka z nich miałam okazję zobaczyć na zdjęciach, a o niektórych dowiedziałam się z korespondencji. Niesamowite, że ponad 100 lat od wydania Ani, wzbudza ona tyle emocji.

10 komentarzy:

  1. Mimo iż wielką fanka Ani nie jestem to niektórych eksponatów zazdroszczę ;) Piękne to wszystko i widać wyraźnie pasję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny kącik! Taki przytulny

    OdpowiedzUsuń
  3. Kącika Ani nie mam, ale podziwiam pasję zbieraczą u Ciebie Bernadko i ogłaszam się fanką Twojej i Nadii kolekcji. Wierzę, że kącik z Aniowymi skarbami, które już zdołałaś zgromadzić wkrótce zamieni się w prawdziwą kolekcję unikatowych rzeczy związanych z Anią. Bardzo Ci tego życzę i trzymam kciuki, żeby tak właśnie się stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Elu!! Zobaczymy, co jeszcze dodam do kolekcji :). Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ta "Ania" z limitowanej edycji to jest coś niesamowitego! Tylko 1908 egzemplarzy... To może było z okazji setnej rocznicy wydania "Ani"? Czy po prostu pomysł wydawnictwa dla uczczenia wydania książki w 1908r.?

    Pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, tez mi sie dokladnie tak skojarzylo. Zadzwonilam jednak do Wydawnictwa i okazalo sie, ze to wydanie wyszlo w lipcu 2014r., wiec ilosc egzemplarzy jedynie upamietnia rok wydania "Ani z Zielonego Wzgorza".

      Usuń
  5. Mój kącik Pani Bernadko: http://kulinarnedelicje-katalina.blogspot.com/2015/11/refleksje.html, piasek z Wyspy ma w nim swoje przytulne miejsce:). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny i dziewczęcy kącik :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń