niedziela, 14 października 2018

Jesiennie

Znów jestem na Wyspie! Przez 6 tygodni intensywnie myślałam nad tym, czy znajdę w sobie dosyć siły, aby zmierzyć się z tą długą samotną podróżą i z tym wszystkim, co niesie ze sobą 9-dniowa nieobecność w domu. Początkowo rozważałam troszkę wcześniejszy termin, jednak informacje, które napływały do mnie z Wyspy sprawiły, że przełożyłam podróż o tydzień, choć ostateczną decyzję podjęłam zaledwie 24 godziny przed wyjazdem. 

Jak doskonale wiecie, Ania kochała październik na Wyspie Księcia Edwarda. Słynny październikowy cytat z „Ani z Zielonego Wzgórza” pojawia się często i gęsto każdego roku w mediach społecznościowych, choć stosunkowo niewielu turystów trafia w tym miesiącu na Wyspę. I wcale się nie dziwię, gdyż w okolicach kanadyjskiego Święta Dziękczynienia, które przypada na drugi poniedziałek października, właściwie kończy się sezon turystyczny. W niektórych miejscach kończy się on jeszcze wcześniej — między połową a końcem września. Z miejsc związanych z Anią i Maud można do końca bieżącego miesiąca odwiedzić jeszcze Zielone Wzgórze w Cavendish i Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza, czyli mojego sąsiada w Park Corner. Miejsce urodzenia LMM, szkoła w Lower Bedeque, Muzeum Plebanii w Bideford można jedynie zobaczyć z zewnątrz. O wiele trudniej jest też znaleźć czynne punkty gastronomiczne, a tętniący w lecie życiem Boardwalk w Cavendish jest obecnie zupełnie opustoszały. Dla kogoś, kto nie lubi komercji i tłumów, a uwielbia robić zdjęcia (czyli dla mnie), październikowa Wyspa jest więc rajem. I dzisiejsza niedziela była dla mnie przedsmakiem raju... Spacerując po Lesie Duchów czułam się jak Ania, która chciała modlić się w otoczeniu przyrody... To zupełnie nowe oblicze piękna poruszyło struny mojego serca, które od jakiegoś czasu były uśpione. Zaczynałam się już nawet trochę martwić, czy może Wyspa mi w jakimś  stopniu spowszedniała. Na szczęście wróciłam na nią dla samej siebie i ponownie się zakochałam... 

Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje Wyspa Księcia Edwarda!!










 



Las Duchów


PAŹDZIERNIK

I w końcu przyszedł złoty październik
smutków, radości najlepszy powiernik.
Gdy razem idziemy wśród drzew na spacer
zawsze rozśmieszy, pocieszy gdy płaczę.
On każde zdanie spisuje na  liściach,
by potem z wiatrem w świat je wysłać.
Marzenia i troski po świecie rozniesie,
mi zostawi słodką, kolorową jesień. 

                                                                             Aneta Sulejewska

 

4 komentarze:

  1. Ohhh, jaki piękny, październik! Chciałabym się móc całym tym jego pięknem otulić i tak sobie trwać. Dziękuję Ci za ten inspirujący spacer!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się Bernadko że odwiedziłaś jesienną Wyspę ,dzięki Tobie mogę podziwiać jej jesienne piękno . Ja też nie lubię tłumów ,i bardziej lubię sam podziwiać piękno przyrody , w samotności wszytko inaczej się przeżywa , mam wrażenie że głębiej . Pani Anetce gratuluję pięknego jesiennego wiersza . Serdecznie Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie!
    Wyspa mieni się kolorami, aż zapiera dech w piersi, oglądam Twoje zdjęcia Bernardko już chyba setny raz. W Polsce mamy obecnie niezwykłe „październikowe złote lato” (Ania byłaby zachwycona), i wiele drzew przybrało podobne barwy i odcienie. Dziękuję za kolejny wpis na blogu.
    Serdecznie pozdrawiam, Ania W.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak widzę Twoje zdjęcia, przechodzą mnie ciarki :)

    OdpowiedzUsuń