Znów jestem na Wyspie! Przez 6 tygodni intensywnie
myślałam nad tym, czy znajdę w sobie dosyć siły, aby zmierzyć się
z tą długą samotną podróżą i z tym wszystkim, co niesie ze sobą
9-dniowa nieobecność w domu. Początkowo rozważałam troszkę
wcześniejszy termin, jednak informacje, które napływały do mnie z
Wyspy sprawiły, że przełożyłam podróż o tydzień, choć ostateczną
decyzję podjęłam zaledwie 24 godziny przed wyjazdem.
Jak doskonale wiecie, Ania kochała październik na Wyspie Księcia
Edwarda. Słynny październikowy cytat z „Ani z Zielonego Wzgórza”
pojawia się często i gęsto każdego roku w mediach
społecznościowych, choć stosunkowo niewielu turystów trafia w tym
miesiącu na Wyspę. I wcale się nie dziwię, gdyż w okolicach
kanadyjskiego Święta Dziękczynienia, które przypada na drugi
poniedziałek października, właściwie kończy się sezon turystyczny.
W niektórych miejscach kończy się on jeszcze wcześniej — między
połową a końcem września. Z miejsc związanych z Anią i Maud można
do końca bieżącego miesiąca odwiedzić jeszcze Zielone Wzgórze w
Cavendish i Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza, czyli mojego sąsiada w
Park Corner. Miejsce urodzenia LMM, szkoła w Lower Bedeque, Muzeum
Plebanii w Bideford można jedynie zobaczyć z zewnątrz. O wiele
trudniej jest też znaleźć czynne punkty gastronomiczne, a tętniący
w lecie życiem Boardwalk w Cavendish jest obecnie zupełnie
opustoszały. Dla kogoś, kto nie lubi komercji i tłumów, a uwielbia
robić zdjęcia (czyli dla mnie), październikowa Wyspa jest więc
rajem. I dzisiejsza niedziela była dla mnie przedsmakiem raju...
Spacerując po Lesie Duchów czułam się jak Ania, która chciała
modlić się w otoczeniu przyrody... To zupełnie nowe oblicze piękna
poruszyło struny mojego serca, które od jakiegoś czasu były
uśpione. Zaczynałam się już nawet trochę martwić, czy może Wyspa
mi w jakimś stopniu spowszedniała. Na szczęście wróciłam na nią
dla samej siebie i ponownie się zakochałam...
Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje
Wyspa Księcia Edwarda!!
Las Duchów |
PAŹDZIERNIK
I w końcu
przyszedł złoty październik
smutków,
radości najlepszy powiernik.
Gdy razem
idziemy wśród drzew na spacer
zawsze
rozśmieszy, pocieszy gdy płaczę.
On każde
zdanie spisuje na liściach,
by potem z
wiatrem w świat je wysłać.
Marzenia i
troski po świecie rozniesie,
mi zostawi
słodką, kolorową jesień.
Aneta Sulejewska
Ohhh, jaki piękny, październik! Chciałabym się móc całym tym jego pięknem otulić i tak sobie trwać. Dziękuję Ci za ten inspirujący spacer!
OdpowiedzUsuńCieszę się Bernadko że odwiedziłaś jesienną Wyspę ,dzięki Tobie mogę podziwiać jej jesienne piękno . Ja też nie lubię tłumów ,i bardziej lubię sam podziwiać piękno przyrody , w samotności wszytko inaczej się przeżywa , mam wrażenie że głębiej . Pani Anetce gratuluję pięknego jesiennego wiersza . Serdecznie Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudownie!
OdpowiedzUsuńWyspa mieni się kolorami, aż zapiera dech w piersi, oglądam Twoje zdjęcia Bernardko już chyba setny raz. W Polsce mamy obecnie niezwykłe „październikowe złote lato” (Ania byłaby zachwycona), i wiele drzew przybrało podobne barwy i odcienie. Dziękuję za kolejny wpis na blogu.
Serdecznie pozdrawiam, Ania W.
Jak widzę Twoje zdjęcia, przechodzą mnie ciarki :)
OdpowiedzUsuń