Aż trudno uwierzyć, że lato na Wyspie dobiegło końca. Wydaje się, że dopiero co wyjeżdżałam z domu na początku lipca, a tu nagle kończy się sierpień. W poniedziałek wieczorem wróciłam do domu, więc pora rozpocząć codzienność. Mam nadzieję, że choć częściowo uda mi się opisać, co działo się tego lata na Wyspie. A działo się naprawdę sporo.
Zacznę jednak od przeprosin. Wiem, że na blogu nie pojawiały się nowe wpisy, a sądząc z ilości wejść, z pewnością na nie czekaliście. Na Facebooku próbowałam w miarę regularnie zamieszczać zdjęcia, więc mam nadzieję, że w jakimś stopniu docierały do Was obrazy z tego przepięknego miejsca. Na blogu opisałam już wszystko związane z LMM, co można zobaczyć na Wyspie, więc wpisy muszą mieć już teraz inny charakter. Na to jednak potrzebuję czasu, którego mam tam jak na lekarstwo. Ten rok naprawdę pobił wszelkie rekordy — moje zmęczenie chwilami sięgało zenitu. Potrzebuję prawdziwych wakacji po tych wakacjach. 😊
Od lat próbowałam za wszelką cenę unikać rozgłosu. Są ludzie, którzy lubią rozgłos. Ja nie należę do tej grupy... Nie mogłam jednak odmówić, kiedy poprzez kolegę z liceum skontaktowała się ze mną dziennikarka „Dziennika Zachodniego”, którego redaktorem naczelnym jest właśnie ten licealny kolega 😊. W maju na łamach tej gazety pojawił się piękny artykuł pt. „Sąsiadka Ani z Zielonego Wzgórza. O tym, jak spełniać marzenia” autorstwa Magdaleny Nowackiej – Goik. Kilka tygodni po ukazaniu się artykułu dowiedziałam się, że jego autorka po rozmowie ze mną postanowiła odświeżyć własne marzenia! 😊
Kiedy wracałam w czerwcu z Wyspy z siostrą i siostrzeńcem, skontaktowała się ze mną Polka, która chciała się ze mną spotkać. Niestety nie było mnie właśnie na kilka dni na Wyspie, więc się nie udało, jednak okazało się, że pochodzimy z tego samego miasta, a pani Ela Koczar pracuje w żorskim MOK-u! Kiedy więc poprosiła o wywiad, nie mogłam odmówić! „Żorzankę z Zielonego Wzgórza” można przeczytać na stronie Miejskiego Ośrodka Kultury i na moim blogu. Sądzę, że wywiad ten Was zainteresuje.
Na początku lipca odezwała się też dziennikarka „Claudii” i poprosiła o rozmowę (podobno w „Claudii” pracuje sporo Pokrewnych Dusz, które bardzo serdecznie pozdrawiam). Na Wyspie szalały właśnie wiatry i nie było nawet wiadomo, czy będzie możliwa dłuższa rozmowa, ale na szczęście udało się. A jak wyszło, możecie przekonać się kupując wrześniowy numer „Claudii”, w którym znajdziecie artykuł autorstwa Agnieszki Rakowskiej „Witajcie na Zielonym Wzgórzu”.
Zdj. Basia Wrzosek |
Od prawie roku proszono mnie również o wywiad dla Polcastu, dla odmiany w języku angielskim. Z mieszkającą w Kanadzie i bardzo prężnie działającą dziennikarką Małgorzatą Bonikowską weszłam w kontakt w lipcu 2017r., kiedy w kanadyjskiej „Gazecie” publikowano artykuły biograficzne autorstwa Ewy Henry i właśnie wtedy pojawił się pomysł wywiadu ze mną. Upłynął rok zanim do tego doszło (przyznam, że z mojej winy), jednak najważniejsze, że doszło. Naszą rozmowę, którą przeprowadziłyśmy pod koniec lipca i zatytułowaną „A childhood dream that came true”, można posłuchać na stronie Polcastu.
Jak zapewne pamiętacie, w lipcu odwiedziła mnie w Blue Moon pewna Polka, która zagrała na fisharmonii (zwanej przeze mnie organami) w Srebrnym Gaju „Sto lat” dla Pam Campbell. Również i z tego spotkania będzie w przyszłości artykuł, ale na chwilę obecną nie mogę zdradzić, gdzie dokładnie się ukaże. Od jakiegoś czasu trwa także praca nad dłuższym reportażem i przeprowadziłam dłuższą rozmowę na ten temat będąc na Wyspie. Oczywiście będę informowała, kiedy te artykuły ujrzą światło dzienne.
Od 14 czerwca do 29 sierpnia przez cztery i pół tygodnia gościłam dodatkowo rodzinę i przyjaciół z Polski, zajmowałam się zamówieniami pamiątek z Wyspy, robiłam zdjęcia i przygotowywałam prawie codzienne wpisy dla sklepu Ani z Zielonego Wzgórza i Kierunku Avonlea na Facebooku. W czasie dwóch 12-godzinnych podróży z Connecticut byłam jedynym kierowcą (w sumie spędziłam 48 godzin za kółkiem tylko podczas tych podróży na Wyspę). Jak więc widzicie, działo się bardzo wiele.
Z całego serca dziękuję wszystkim Dziennikarkom za czas spędzony na rozmowach i wrażliwość na moje uwagi. A Wam wszystkim dziękuję za wspólne 5 lat.😘
Ja Tobie równie dziękuje Bernadko , za ciekawe wpisy i za zdjęcia . Cieszę się że dzięki internetowi poznałem tak wspaniałą i serdeczną osobą jaką jesteś . Niech przyszły rok na Wyspie przyniesie Ci kolejne wrażenia , a co najważniejsze odpoczynek od codzienności . Oczywiście będę czekał na nowe artykuły o których wspomniałaś ,i na nowe wpisy na blogu .
OdpowiedzUsuńKrzysiu, ja natomiast dziekuje Ci za komentarze na blogu, Facebooku i emocjonowanie sie kazdym moim wyjazdem i wpisem. Mam nadzieje, ze Twoje zyczenia sie spelnia.
UsuńPozdrawiam Cie wrzesniowo!
Wiesz, że nawet zastanawiałam się czy sama prowadzisz auto jadąc na Wyspę? :) Wakacje bardzo "pracowite", ale za to jesienna nostalgia i zimowe wieczory będą wypełnione pięknymi wspomnieniami. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wspomnien mi na dlugo nie zabraknie :)
UsuńNiestety dluga ta podroz i zazwyczaj dzielimy sie godzinami spedzonymi za kierownica. W tym roku wyjatkowo 2 razy jechalam sama z goscmi, wiec bylo dosyc trudno. Po drodze mamy dlugie odcinki, podczas ktorych wokol widac tylko drzewa. Latwo zasnac...
Pozdrawiam Cie Anetko :)
Czy ja dobrze widzę? - margerytki? Takie proste a jednocześnie takie piękne kwiaty. Radość z kwiatów - to resztki raju. Podobno autorem tej myśli jest niemiecki malarz romantyczny - O. Runge, ale myślę, że nikt nie może być obojętny na widok kwiatów.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Dziekuje bardzo. Tak, to margerytki, ale w tym roku wyjatkowo mialy bardzo nieprzyjemny zapach...
UsuńPozdrawiam goraco!
Przeczytałam Pani artykuł w Claudii. Jest Pani szczęściarą.
OdpowiedzUsuńRównież jestem fanką Ani😀Pozdrawiam
Przenoszę się w czasy beztroskiego dzieciństwa ... :)
OdpowiedzUsuńWidok zza pleców Mateusza na Blue Moon - bezcenny :)
OdpowiedzUsuń