wtorek, 11 lipca 2017

North Rustico i muszle Kapitana Jima


Wtorek przywitał nas pięknym słońcem i pojawieniem się fachowcy od drzwi do prysznica... Kiedy przez kolejne cztery godziny trwała praca w łazience, wybrałam się z Nadią najpierw na poranny spacer w Park Corner, a po śniadaniu wyruszyłyśmy do Darnley. Pogoda była wręcz wymarzona, zaś plaża przy Teapot/Teacup Rock chwilami przypominała plaże znane mi z Karaibów. 














Po południu wybraliśmy się do North Rustico. Wcześniej mieliśmy bardziej ambitne plany, jednak tuż na granicy Cavendish i North Rustico złapał nas przelotny deszcz, więc zrezygnowaliśmy z dalszego wyjazdu. Udało nam się natomiast zobaczyć przepiękną tęczę, która wydawała się mieć początek w restauracji The Pearl Eatery. 


The Pearl Eatery

North Rustico ma w sobie wiele uroku. Mieszka tu sporo sezonowych rezydentów, których przyciąga plaża, przystań, latarnia morska (którą można zobaczyć w adaptacji Sullivana) i obecność wielu punktów gastronomicznych. 






Z całą pewnością North Rustico jest bardzo malowniczą miejscowością, ale po mniej więcej pięciu wizytach wiem na pewno, że to jednak nie jest do końca mój klimat. Mając w sąsiedztwie trzy z najpiękniejszych plaż na Wyspie, zrobiliśmy się dosyć wybredni. Mój mąż stwierdza czasem, że nie ma sensu wypuszczać się na inne plaże, skoro tuż pod nosem mamy Cousins Shore, Branders Pond i Darnley. Ma w sumie rację, jednak kupując Blue Moon postanowiłam, że będzie on bazą do dalszego poznawania Wyspy, stąd też kilka razy w tygodniu próbujemy zobaczyć coś nowego. Przyznam, że czasem jest to dosyć trudne, kiedy każde z nas zadowoliłaby wizyta na najbliższej plaży. Mnie zadowoliłaby wręcz godzinka na fotelu w Blue Moon — coś, czego jednak nie udało mi się jeszcze doświadczyć. Przyznam, że bez końca mogłabym wpatrywać się w Jezioro Lśniących Wód i słuchać śpiewu ptaków. Chyba nie jestem zbyt wymagająca, skoro nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne... 

W drodze powrotnej z North Rustico zatrzymaliśmy się przy latarni w New London. Łubin w pobliżu latarni nadal wspaniale się prezentował — jedna z naszych ulubionych latarni wydawała się czekać na naszą wizytę przybrana w odświętną szatę. 



Pisałam niedawno o dynamizmie krajobrazu Wyspy i znów to powtórzę... Ta Wyspa nigdy się nie znudzi, gdyż nie ma na niej dwóch takich samych dni. Coś ciągle się zmienia... Zmienia się pogoda, kolor wody w Zatoce Św. Wawrzyńca, chmury, pola, kolor nieba, a nawet zapach. Tak, jak nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, tak nie można widzieć dwa razy tego samego krajobrazu na Wyspie. 





Do Blue Moon wróciliśmy polną czerwoną drogą. Droga ta prowadzi do latarni Cape Tryon, uznawanej przez badaczy za latarnię Kapitana Jima (drugą kandydatką jest latarnia New London). 


W oryginale Wymarzony Dom Ani oddalony był o 2 mile od Glen St. Mary i o dodatkową milę od latarni Kapitana Jima. Blue Moon leży jakieś 2 mile od latarni Cape Tryon... Z postacią Kapitana Jima łączy Blue Moon nie tylko położenie w pobliżu latarni morskiej, ale i muszle, które znalazły się w moim ogrodzie. W oryginale muszle, którymi Kapitan Jim przyozdobił ogród Wymarzonego Domku, a które początkowo nie wywołały zachwytu Ani, były konkretnym rodzajem muszli — quahog shells. Poprzedni właściciel Blue Moon trzymał pod werandą cały zapas muszli, o które go kiedyś zapytałam. Wyznał mi wówczas, że zainspirowany postacią Kapitana Jima, czasem przyozdabiał muszlami tymi klomby przed domem. Nie wiedziałam jednak, że te muszle pod moją werandą to właśnie quahog shells (znałam je jako clam shells). 

Postanowiłam kontynuować tę tradycję... 😊


4 komentarze:

  1. Nie mogę nacieszyć oczu tymi widokami,a to zaledwie zdjęcia!
    Dziękuję za kolejną wycieczkę na Wyspę chociaż tylko wirtualną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny ogródek, bardzo zadbany. Przez te piękne krajobrazy można uznać Wyspę za Raj na Ziemi. Zdjęcie z latanią i łubinem to mój numer jeden, jest przepiękne:). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle niezwykłych zdjęć od których nie można oderwać wzroku . Ja też lubię postać Kapitana Jima.Sądzę że poprzedni właściciel Blue Moon jest pokrewną duszą, skoro przyozdabiał Klomby, inspirując się Kapitanem Jimem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze zastanawiałam się jak wyglądy muszle Kapitana Jima :D Wspaniale, że przyozdobił nimi i Twój ogródek! Zdjęcia jak zwykle oszałamiają - mnie najbardziej droga prowadząca do... no właśnie, gdzie? :)

    OdpowiedzUsuń