poniedziałek, 5 września 2016

Nowy rozdział


Od 5 dni jesteśmy z powrotem w domu. Jak już wiecie, ta ósma wizyta na Wyspie Księcia Edwarda była dla nas przełomowa. Dokładnie 10 lat po tym, jak spełniło się moje dziecięce marzenie, stała się rzecz wręcz niebywała — zostałam właścicielką domu nad Jeziorem Lśniących Wód. Gdyby nie to jedno spotkanie, gdyby nie wizyta w Złotym Brzegu, gdyby nie wstążeczka na Drzewie Życzeń, gdyby nie deszczowa prognoza, gdyby nie czerwiec na Wyspie, gdyby nie Gog i Magog w przesyłce z Wyspy w 2013r., gdyby nie wizyta w Muzeum Dziedzictwa podczas jednego z ostatnich dni działania Muzeum, gdyby nie ten blog dla znajomych... Ten długi łańcuch pozornie przypadkowych zdarzeń sprawił, że gdzieś tam pomiędzy Montgomerymi i Campbellami znalazło się miejsce dla rodziny z polskim nazwiskiem... Niesamowite, prawda?

Nie jestem w stanie opisać szczęścia, które czuję budząc się w moim własnym domu nad Jeziorem Lśniących Wód. To wszystko jest tak nieprawdopodobne, że wydaje się być snem. Nigdy nie marzyłam nawet o tym, że mogłabym tak bardzo zbliżyć się do świata L.M. Montgomery — do miejsc, które od dziecka kochała i zawsze odwiedzała. 


Pomimo tego, że byliśmy bardzo zajęci podczas tej wizyty, udało nam się pojeździć troszkę po Wyspie. Pierwszy raz zobaczyliśmy słynne wydmy w Parku Narodowym w Greenwich. W drodze do Greenwich zatrzymaliśmy się przy latarni Covehead Harbour i hotelu Dalvay by the Sea, który posłużył jako hotel w Białych Piaskach.











Bardzo podobała nam się ta wycieczka, ale dla nas najpiękniejsze są miejsca, które znajdują się w najbliższej okolicy naszego domu. 






To właśnie na naszej ulubionej plaży Braders Pond doświadczylimy najbardziej spektakularnych wizualnie chwil. Po deszczowym dniu dostaliśmy od Wyspy w prezencie wspaniały ostatni wieczór. 






       
Wyspa, jak zwykle, żegnała nas przybierając najpiękniejsze barwy. Jeszcze trudniej było nam się z nią rozstać. Na szczęście przed wyjazdem mieliśmy jeszcze jedną szansę, aby wyskoczyć na plażę.












Dla mnie rozpoczyna się nowy rozdział. Kupując Blue Moon rozważaliśmy jego wynajmowanie na 2 — 3 tygodnie każdego lata. Nie możemy sami tam być przez całe lato, gdyż musimy pamiętać o naszym domu w Connecticut. Planujemy więc spędzać lato głównie na Wyspie, a kiedy nas tam nie będzie, ktoś inny będzie miał okazję poczuć to niesamowite szczęście, którego nie można opisać słowami. Jeśli ktoś planuje wyjazd i chciałby zatrzymać się w Blue Moon, proszę o kontakt. Zakładamy również możliwość wynajmowania pokoi, kiedy sami będziemy na Wyspie — taka opcja może być lepsza dla osób, które podróżują solo. Już za kilka dni powitam w Blue Moon pierwszego gościa. Czas rozpocząć nową przygodę!



26 komentarzy:

  1. Wspaniały wpis Bernadko ! Rozpoczyna się nowy rozdział w twoim życiu i twojej rodziny ,bądźcie szczęśliwi w swoim nowym domu .Marzenia są piękne a gdy się spełniają to już pełnia szczęścia . Na pewno projektujesz nowe marzenia, niech i one spełnią się Tobie ,Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po 10 latach od pierwszej wizyty moge rozpoczac tak wspanialy rozdzial! Masz racje Krzysiu, ze spelniajace sie marzenia to PELNIA SZCZESCIA. Takiego uczucia zycze kazdemu, kto o czyms marzy.

      Kiedy pokazywalam Jen Rubio New Moon czulam Jej szczescie. Wtedy wlasnie pomyslalam, ze jesli kupimy ten dom, o ktorym wlasnie wspomnial nam Robert Montgomery, chcialabym go w jakims stopniu udostepnic innym, aby i oni mogli spelnic swoje marzenia. Energia, jaka wowczas sie rodzi, jest niezwykla. I mam wielka nadzieje, ze w Blue Moon bedzie jak najwiecej tych magicznych chwil - chwil szczescia i bezgranicznej radosci. Moze bedzie ich tyle, ze wygeneruja dosyc ciepla, aby ogrzewac New Moon w zimie, kiedy nas tam nie bedzie :)

      Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za wszystkie cieple slowa!

      Usuń
    2. Dziękuję Bernadko , Jestem pewien że znajdzie się dobra dusza która zadba o ciepło domu zimą :)

      Usuń
  2. Bernadetko, Twoje wpisy zawsze wyciskają mi łzy wzruszenia. Gratuluję Ci z całego serca! Ja niestety nie mam możliwości wyjazdu na Wyspę, chociażby na kilka chwil, ale bądź pewna, że ciągle jestem Tam duchem. Zrobię wszystko, żeby móc Tam kiedyś pojechać! Chociażbym miała wtedy 70 lat!
    Pozdrawiam Cię serdecznie, żeby każdy Zakręt na Twej Drodze był szczęśliwszy od poprzedniego. Chociaż... Czy jest coś wspanialszego od posiadania swego domu na Wyspie Księcia Edwarda?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Ulu Lucjo! Wspaniale, ze zawsze jestes duchem na Wyspie! Mam nadzieje, ze bedziesz tez duchowo odwiedzala Blue Moon, bo tam im wieksze towarzystwo, tym lepiej. Jesli chodzi o Twoje plany, to sprobuj jakos sie wyrobic w ciagu 20 najblizszych lat, zebym mogla Cie poznac :) :)

      Przydadza mi sie szczesliwe Zakrety na Drodze, wiec bardzo Ci dziekuje za zyczenia. Dla mnie nie ma niczego wspanialszego od posiadania domu nad Jeziorem Lsniacych Wod :)

      Pozdrawiam Cie cieplutko!

      Usuń
    2. Ależ odwiedzam Blue Moon bardzo często! Stał się on obowiązkowym przystankiem, kiedy wybieram się na Wyspę!
      Ciekawe, jakby zareagowała Maud, gdyby dowiedziała się, że naprawdę na Wyspie ISTNIEJE Srebrny Gaj, Księżycowy Nów, czy Zielone Wzgórze? Że stanowią jedne z wyspowych perełek? I na Twój Blue Moon? :) Z pewnością byłaby wniebowzięta, ale myślę, że za razem zszokowana... :) Na pewno zostałybyście Pokrewnymi Duszami! :)

      Usuń
  3. Piękny opis okraszony wspaniałymi zdjęciami :) Odkąd trafiłam na Twój blog, wprowadziłam się na niego na dobre :) Pozdrawiam gorąco, Basia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Basiu! Mam nadzieje, ze jest Ci tu wygodnie :) Teraz mozesz sie tez wprowadzic duchowo do Blue Moon. Sciskam Cie w przeddzien kolejnego wyjazdu. To juz dziewiata wizyta :) :)

      Usuń
  4. Odwiedzam to blogowe miejsce od czasu do czasu, ale nie wiem, czy wpisałam tutaj swój komentarz. Nawet jeśli tak, to przecież mogę po raz drugi się przywitać :)

    Jestem wierną czytelniczką Lucy Maud Montgomery od wielu lat - czytałam (wielokrotnie) i mam prawie wszystkie utwory tłumaczone na język polski.

    Przyjazd na Wyspę to jedno z moich marzeń na osobistej liście "Marzenia nie do spełnienia". Patrząc realnie wiem o tym, bo nie stać mnie na taką podróż - chyba, że nagle wygram jakąś bajońską sumę w totka.
    Ale na szczęście są takie miejsca jak ten blog, dające możliwość zajrzenia w te magiczne okolice.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Kojarzy mi sie Twoj nick, wiec chyba kiedys cos skomentowalas. Ciesze sie, ze ten wpis zainspirowal Cie na tyle, aby ponownie zostawic slad po swoich odwiedzinach.

      Jak sie czegos baaaaardzo chce, to tak sie dzieje, ze sie w koncu udaje. Nie wiem, na czym to polega, ale tak wlasnie jest. Moze nie bedzie potrzebnej bajonskiej wygranej w totka... Trzymam kciuki, aby wszystko sie tak cudownie poukladalo, zebys kiedys sie znalazla na WKE.

      A do tego czasu, odwiedzaj mnie na blogu :)

      Pozdrawiam goraco!

      Usuń
  5. Zastanawiałam się, co jest w tych zdjęciach, że kiedy na nie patrzę zaczynam mrużyć oczy, głowa się lekko przechyla, a na twarzy pojawia się lekki uśmiech. I tak sobie myślę, że to jakieś miłe światło z nich spoziera :) Jedno zerknięcie i po prostu jestem na Wyspie :) Cieszę się razem z Wami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze dzieki zdjeciom przenosisz sie na Wyspe :) Byc moze w Twojej skrzynce pocztowej bedzie cos, co rowniez wywola Twoj usmiech :)

      Sciskam Cie przedwyjazdowo! :)

      Usuń
  6. Jejku, faktycznie te drogi są czerwone <3 od jakiegoś czasu obserwuję Twojego bloga. Jednym z moich wielkich marzeń jest pojechać na Wyspę, poczuć ten klimat, pooddychać powietrzem, które wdychała Maud.. po prostu zobaczyć to wszystko, chłonąć tę atmosferę.. Obiecuję Ci, że jeśli kiedyś spotka mnie to szczęście i znajdę się na Wyspie, to zatrzymam się w Blue Moon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jestesmy umowione na kiedys w przyszlosci w Blue Moon :) Tego wszystkiego, co Cie czeka na Wyspie nie da sie opisac! Wspaniale, ze masz juz w planach spelnienie tego marzenia.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Budzenie się na Wyspie we własnym domu, z okiem którego roztaczają się tak niesamowite widoki - to musi być niesamowite uczucie. Zazdroszczę Ci tego, ale nie zawistnie, wręcz przeciwnie - cieszę się, że Twoje marzenia się spełniają i życzę Ci jak najwięcej przepięknych poranków na P.E.I.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawde jest to cos niesamowitego. Cos, czego nie odda zaden wpis...

      Dziekuje Michale, ze cieszysz sie ze mna! A co do zazdrosci, to nawet ja sama sobie zazdroszcze :) Takie rzeczy bardzo rzadko zdarzaja sie w rzeczywistosci. Mialam wielkie szczescie, choc sa osoby, ktore twierdza, ze to bylo zrzadzenie losu :)

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję, jest to na liście moich marzeń! :)

      Usuń
    3. Uslyszalam o tych marzeniach bedac na Wyspie :) Uwazam, ze nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaczac planowac :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  8. Jak wspanialego Bernadeto. Mam nadzieje kiedys byc na Wyspie ... to tez jedno z mych dzieciecych marzen. Bardzo milo jest ogladac wyspe Twoim oczami. Dziekuje. Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ze odpisuje tak pozno. Rowniez mam nadzieje, ze kiedys zawitasz na Wyspie, bo naprawde warto. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  9. BLUE MOON to dom symbol. Symbol "amerykańskiego snu". Oto kiedyś mała dziewczynka z Polski przeczytała książkę i od tamtego momentu miała marzenie. Dziś to marzenie się ziściło, chyba z nawiązką. Jestem bardzo szczęśliwa: to, co wydawało się niemożliwe, stało się możliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite, prawda? Ta mala dziewczynka nawet nie marzyla o tym, ze kiedys zostanie Bernadka znad Jeziora Lsniacych Wod. Nie wiem, kiedy konczy sie bajka, a zaczyna rzeczywistosc...

      Usuń
  10. te zdjęcia mają w sobie tyle dobrej energii. Wielokrotnie czytałam książki o Ani i patrząc na te zdjęcia czuję ogromne wzruszenie sama nie wiem czemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy! Dopiero dzis zauwazylam Pani komentarz. Przepraszam, ze dopiero teraz odpisuje. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  11. Jeeejku, te zdjęcia są przecudne :)))) Jeśli kiedyś moje ścieżki zaprowadzą mnie do Kanady (a chciałabym, choć na razie eksploruję tylko Stary Kontynent) Wyspa i Blue Moim (śliczna nazwa :) są na mojej liście must see :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za to, aby Twoje sciezki zaprowadzily Cie na Wyspe Ksiecia Edwarda :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń