Natknęłam się kilka dni temu na bardzo interesujące wydanie Ani. Co prawda jest
ono w bardzo egzotycznym, bo koreańskim języku, ale szata graficzna jest moim
zdaniem zachwycająca. Coraz poważniej rozważam zakup tej pięknej książki, która
z pewnością ozdobiłaby moją kolekcję. Jestem świadoma, że „De gustibus non
est disputandum” i być może część osób nie podzieli mojego zachwytu, jednak
postanowiłam wstawić na blogu kilka zdjęć Ani w wersji koreańskiej, która jest
mniej znana w zachodnich kręgach kulturowych. Autorem tych fenomenalnych ilustracji jest Kim Ji Hyuck.
A skoro mowa o egzotycznych wydaniach, to ciekawostką jest stosunkowo późne
wydanie „Ani z Zielonego Wzgórza” w języku mandaryńskim. Tłumaczenie powstało
dopiero w 2011 roku (prace trwały przez 3 lata), czyli 100 lat później od
pierwszego polskiego tłumaczenia. Być może już niedługo do rzesz Japończyków
odwiedzających Wyspę Księcia Edwarda dołączy kolejna grupa Azjatów. Ciekawe, czy
w drugiej dekadzie XXI wieku Ania zachwyci Chińczyków tak bardzo, jak 60 lat
wcześniej zachwyciła Japończyków. Czas pokaże.
Do wyjazdu na Wyspę
Księcia Edwarda pozostało 7 tygodni :).
Ja podzielam zachwyt;-) Dla takich widoków w pełni uzasadniony;-) Piękna,klimatyczna,romantyczna;-)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze i Tobie sie podoba :)
UsuńTe rysunki (piękne!!) nasuwają mi silne skojarzenia z anime, jakie oglądałam w dzieciństwie ;) Polski tytuł to oczywiście "Ania z ZW", a oryginalny "Akage no Anne".
OdpowiedzUsuńhttp://cdn.myanimelist.net/images/anime/4/24808l.jpg <- tutaj plakat serialiku :)
Piękne, naprawdę piękne rysunki!!
Pozdrawiam,
Magda :)
"Akage no Anne" to produkcja japonska i znani mi Japonczycy wlasnie ten tytul kojarza. Swoja droga na Zielonym Wzgorzu mozna zobaczyc duzo wycieczek japonskich - przyjezdzaja nie tylko kobiety, ale i mezczyzni. Musze kiedys wrzucic kilka zdjec, jak wyglada najazd Japonczykow na Zielone Wzgorze :)
UsuńDostalam kilka dni temu koreanska Anie i jestem nia nadal zachwycona. Wkrotce bedzie wiecej na ten temat. Pozdrawiam!
Piękna! Mimo wschodniego rysu ilustracje w pełni oddają klimat opisów naszych ukochanych miejsc! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie w 100%! Ostatni wpis na blogu w roku 2014 to wywiad z Kim Ji-Hyukiem. Zapraszam!
UsuńOdkryłam ten blog przypadkiem, wędrując sobie po internecie. I wsiąkłam! Do tej pory tylko czytałam, ale teraz musiałam się zalogować, żeby dołączyć do grona osób zachwyconych ilustracjami Kim Ji-Hyuka. Są przepiękne!!! Są takie jak Ania - delikatne, romantyczne, ciepłe i pełne humoru. Pokazują urzekającą urodę Wyspy i niezwykłą radość życia Ani. Oglądam je w kółko i nie mogę się nasycić ;) Ach, gdyby tak dało się połączyć w jednej książce tekst w tłumaczeniu Pawła Beręsewicza z ilustracjami Kim Ji-Hyuka... (rozmarza się i nie jest w stanie pisać dalej ;))
OdpowiedzUsuńJak dobrze, ze odkrylas :)
UsuńTo był pierwszy wpis przeczytany na blogu. Zwabiły mnie właśnie te ilustracje! Od tego czasu bacznie obserwuje artystyczna działalność ilustratora, a blog czytam właśnie drugi raz od deski do deski :)
OdpowiedzUsuńOjej, dopiero dzis zauwazylam ten komentarz. Bardzo mi milo :) I chyba teraz obserwujemy sie na IG :) Pozdrawiam goraco!!
UsuńTak! Bardzo mi miło! :)))
OdpowiedzUsuń