piątek, 1 czerwca 2018

Powrót do domu!


Od sobotniego wieczora jesteśmy na Wyspie!! Mam wielką nadzieję, że widzieliście moje wpisy na Facebooku — zamieszczam zarówno zdjęcia, jak i krótkie filmiki. Chyba tym razem nie macie powodów do narzekań — zamieszczam dużo i często. Dzieje się tak dlatego, że mamy w końcu bardzo dobry internet na Wyspie! Wstawianie materiałów to teraz sama przyjemność! Wcześniej zabierało to mnóstwo czasu, którego nigdy nie miałam.

Te kilka dni od przyjazdu mieliśmy wypełnione po brzegi. Zawsze po zimie jest sporo pracy, ale my dodatkowo postanowiliśmy, że pomalujemy jeden pokój i wymienimy wykładzinę dywanową na schodach. Z dumą donoszę, że osiągnęliśmy to już w środę. Dodatkowo przywitaliśmy się z Avonlea po 9 miesiącach nieobecności, odwiedzaliśmy i przyjmowaliśmy u siebie znajomych, byliśmy na kilku plażach i podziwialiśmy zachody słońca. Mam wrażenie, że najbardziej tęskniłam właśnie za zachodami słońca.




Zachód słońca nad Jeziorem Lśniących Wód

Zachód słońca nad Jeziorem Lśniących Wód

Zachód słońca nad Jeziorem Lśniących Wód

Na Zielonym Wzgórzu wiele się zmieniło. Już w tamtym roku rozpoczęto przebudowę niektórych budynków, teraz natomiast trwają prace zarówno nad budynkami, jak i na parkingu. Nie wiem, kiedy parking będzie gotowy, ale jeśli nie uda się przed rozpoczęciem sezonu, może być w tym roku trudno znaleźć miejsce parkingowe. Niestety ten remont nie należy też do rzeczy, które upiększają Zielone Wzgórze. Mam nadzieję, że rzesze turystów wybaczą te niedociągnięcia, gdyż nie wpływają one bezpośrednio na wizytę w tym osławionym domostwie.





W ciągu tych kilku dni zakochałam się od nowa w Wyspie. Mam wszystkie objawy — niewiele jem, mało śpię, uśmiecham się bez powodu... Nie wiem, czy to dlatego, że tak długo czekaliśmy na powrót, czy Wyspa w tym roku jest jeszcze piękniejsza... W każdym razie planuję cieszyć się tym uczuciem i wyciskać jak najwięcej z każdego pobytu. I dzielić się z Wami widokami, które mam szczęście widzieć podczas swoich wizyt w krainie Ani i L.M. Montgomery.





Mała Maud myślała, że na strychu tego kościoła znajduje się niebo






Las Duchów

Las Duchów





Wspomniałam o wizytach znajomych i u znajomych, więc podzielę się z Wami pewnym pomysłem, który powstał w trakcie jednej z nich. Odwiedził mnie 2 dni temu George Campbell, właściciel sieci sklepów „Anne of Green Gables Store” oraz Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza. George jest poza tym krewnym Maud — prawnukiem cioci Annie i wujka Johna Campbella z Park Corner. George przyniósł mi w prezencie angielskie wydanie książki dla dzieci inspirowanej „Anią z Zielonego Wzgórza” autorstwa polskiej pisarki — Weroniki Madryas. W ubiegłym roku dostałam od niego polskie wydanie, więc moja biblioteczka na Wyspie sukcesywnie sie wzbogaca. 



W czasie przemiłej wizyty rozmawialiśmy też o tym, jak przybliżyć Polakom produkty, które George ma w sklepach. Spróbujemy więc to zrobić i na początek mogę zaproponować Wam przepiękne wydanie „Anne of Green Gables”, które wygląda dokładnie tak, jak to wydane w 1908r. George jest wydawcą tego wydania, a w sekrecie zdradzę Wam, że powstanie tej edycji ma polskie korzenie. Jeśli ktoś chciałby kupić takie wydanie z autografem George’a (książki z autografem sprzedawane są tylko w jego sklepach na Wyspie, a bez autografu na całej Wyspie), piszcie do mnie w tej sprawie. Cena książki wraz z przesyłką  do Polski to 100 złotych. Poza książkami będę miała również kubki, bombki, zakładki i pocztówki. Niedługo wstawię więcej informacji na ten temat. Zawsze też można się ze mną skontaktować, bo od lat robię zakupy na Wyspie dla tych, których coś konkretnego interesuje. 




Od grudnia dosyć często rozmawiałam z George’m, gdyż po wielu jego namowach zdecydowałam się służyć pomocą w tworzeniu bloga na stronie annestore.ca Wszystkie wpisy w zakładce „Latest News” są mojego autorstwa, więc zapraszam Was serdecznie do czytania i tego bloga, a jeśli ktoś chciałby opisać swoją historię do „Kroniki Pokrewnych Dusz”, gorąco do tego zachęcam. To naprawdę niesamowite, że stałam się częścią historii Srebrnego Gaju. Maud w swoich Dziennikach często pisze o tym, jak bardzo kocha ten dom Campbellów i jak bardzo chciałaby, aby pozostał w ich rodzinie. Teraz Pam, George i córka George’a Julia o to dbają. I według nich wiem tak wiele, że konsultują ze mną pewne sprawy! Czy mogłam się tego spodziewać, kiedy 5 lat temu zaczynałam pisać na blogu? 






13 komentarzy:

  1. Ciepły i pełen optymizmu wpis , Bernadko ,niech to zakochanie "Wyspą Księcia Edwarda " trwa wiecznie , bo przecież nie ma innej opcji .Maud postawiła pieczęć na Twej duszy , dlatego stałaś się ważną osobą dla jej rodziny .Dziś dziękuję i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Niewiele jem, mało śpię i uśmiecham się bez powodu" - typowe objawy odwzajemnionej miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W śpiewie kosa po deszczowej chwili,
    w wietrze szumiącym w gałęziach brzozy,
    w słońcu, co wstydem się rumieni,
    w wierszu, co boi się prozy.
    W księżycu co na niebie błyszczy
    i w spadającej gwieździe, co marzenia ziści...
    Jest schowana maleńka otucha,
    że Pan Bóg jest i modlitwy wysłucha,
    że w końcu pozwoli Pokrewnej Duszy,
    w podróż na Wyspę swoją wyruszyć...

    Bernadko, Twoje (a także Nadii!) zdjęcia jak zwykle zachwycają. Jednak najbardziej wdzięczna jestem za filmy, które pozwalają nie tylko zobaczyć, ale i usłyszeć Wyspę.

    Oj, a ta książka to kusi, kusi...

    OdpowiedzUsuń
  4. To na W.Ks.E. też świeci księżyc?, bo myślałem, że to kraina z zaświatów.
    Kocham Anię odkąd sięgam pamięcią. Pierwszy raz poznałem ją jak miałem 14 lat, no może 13 w szkole podstawowej gdy przeczytałem książkę. Potem było 28 lat przerwy. Odkąd powstał film K.Sullvana, to oglądam go często. Nie wiem co jest w tej historii małej rudowłosej dziewczynce, ale urzekła mnie. Choć zabrzmi to dziwnie, ale wydaje mi się, że najważniejszą postacią w historii o Ani jest Mateusz. Gdyby nie jego wyrozumiała postawa w stosunku do Ani, to nie było by historii o "Ani z Zielonego Wzgórza". On tyle lat musiał cierpieć z braku bratniej duszy w swoim życiu. Taki nieśmiały, zdominowany przez siostrę Marylę, poczuł miłość do Ani i nie mógł się jej oprzeć. Jego zgoda, aby została choć nie była chłopcem była decydująca o jej losie, a potem wszystko samo się potoczyło.
    Historia "Ani z Zielonego Wzgórza" wydaje mi się, wypełnia głód przyjaźni i akceptacji i dlatego czyta ją cały świat.

    Przeczytałem cały Pani blog i jestem pod wrażeniem.

    Moim marzeniem jest spotkać aktorkę Megan Follows i jej podziękować za tak wspaniałą rolę we filmie "Ania z Zielonego Wzgórza", i oczywiście pojechać kiedyś na Wyspę Księcia Edwarda, choćby już na skrzydłach anioła. Pa!

    Ireneusz z Krakowa /rocznik 1958/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Ireneuszu! Przepraszam, ze dopiero teraz odpisuje. Dziekuje za tak wspanialy komentarz i za to, ze sie Pan ujawnil jako Czytelnik bloga. Tyle pieknych slow pod moim adresem - nie wiem, czy zasluzylam, ale jesli czytanie moich wpisow przynioslo Panu radosc i pomoglo choc na moment przeniesc sie do Avonlea, to osiagnelam swoj cel.
      Bardzo niewielu mezczyzn kocha Anie, tym bardziej jest mi milo, ze trafil Pan tutaj i postanowil zostac. Z Ania juz chyba tak jest, ze jak ktos ja pokocha, to milosc ta jest niezwykle lojalna i nie ma znaczenia, ile sie przezylo wiosen. Dzieki Ani jestesmy caly czas mlodzi sercem.

      Zycze, aby sie Panu udalo pojechac na Wyspe i przezyc podroz swojego zycia. To jedyne miejsce na swiecie, w ktorym my, wielbiciele Ani, mozemy na nowo byc dziecmi.

      Pozdrawiam goraco i raz jeszcze przepraszam za zwloke!

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Nic nie szkodzi za zwłokę. Wiem, że nie ma Pani za dużo czasu, tym bardziej dziękuję. Pani blog przybliżył mi wiele z życia autorki, jak i wiele innych faktów dotyczących książki. Mam całą kolekcje książek o Ani i czytałem po parę razy.
      Bardzo dziękuję i zostaję na Pani blogu. :)

      Usuń
    3. Kiedy czytal Pan ostatnio serie o Ani? Czy przeczytal Pan tez inne ksiazki LMM?

      Dziekuje za wyrozumialosc i ciesze sie, ze bedzie Pan mi towarzyszyl w kolejnych podrozach na Wyspe. Prosze pozdrowic ode mnie Krakow :)

      Usuń
    4. Zaglądnąłem do swoich notatek jakie książki ostatnio czytałem z serii Ani i znalazłem, że prawie każdego roku jakąś książkę czytam LLM. Ostatnio w grudniu 2018 Dolina Tęczy. Z innych serii to tylko Pat ze Srebrnego Gaju. Cała seria jest z wydana przez "Naszą Księgarnię" z lat 90 - tych, takie kolorowe okładki, ale bardzo je lubię, maja takie ciekawe oszczędne ryciny w środku. Z tej serii jeszcze mam biografię LLM Mollie Gillena - Maud z Wyspy Edwarda, ale dawno jej nie czytałem więc muszę ponowić lekturę. Choć u Pani były bardzo ciekawe fragmenty z jej życia. Prawdę mówiąc nie jestem specem od jej biografii, ale duszą jest mi bliska. Może inne pozycje też są warte uwagi?
      Pozdrawiam gorąco i cieszę się że będzie "tam" Pani znów.
      Kraków odwzajemnia Pani ukłony. Dziś byłem na spacerze w mieście i pomyślałem o Pani. Jakie to szczęście mieszkać w Krakowie i tęsknić do Wyspy Ks.E. i jakie to szczęście mieć dom na W.Ks.E. i tęsknić za Krakowem ;)
      Ireneusz

      Usuń
    5. Panie Ireneuszu - Pan ma notatki na temat przeczytanych ksiazek?! Ojej! :)

      Bardzo polecam Panu Emilke, gdyz pojawia sie w niej wiele watkow autobiograficznych. Jesli znajdzie Pan czas i ochote, to rowniez "Janke ze Wzgorza Latarni".

      Tez bardzo lubilam te ryciny Bogdana Zielenca w polskich wydaniach :)

      Co do biografii Mollie Gillen, bede chyba musiala zrobic kiedys wpis na temat bledow w tlumaczeniu.

      Los bywa taki przewrotny, ze czasem tesknimy za miejscami, w ktorych nas nie ma, podczas gdy osoby bedace w tych miejscach tesknia za naszymi miejscami... Milo mi niezmiernie, ze pomyslal Pan o mnie w Krakowie. Odwdziecze sie tym samym, kiedy pojawie sie za 6 tygodni na Wyspie Ksiecia Edwarda.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    6. Pani Bernadetto!
      Ośmielam się znów pisać, bo jakoś tak miło było dostać od Pani odpowiedzi. Tak prowadzę zeszycik z listą przeczytanych książek od 1984 roku, gdyż pamięć jest zawodna i taka lista uświadamia mi co już czytałem i jak często, jeśli się jakaś pozycja powtarzała i kiedy. Np wspomnianą przeze mnie biografię o Maud Mollie Gillen czytałem w 1994 roku i jej tak dobrze już nie pamiętam. Zacząłem ponownie i bardzo mi się podoba, choć Pani nadmienia,że są jakieś błędy w tłumaczeniu. Jak Pani coś napisze to potem na blogu, to będę mógł skorygować na bieżąco.
      Miło,że chce Pani pamiętać o mnie kiedy będzie już na Wyspie Księcia Edwarda w swoim domku Blue Moon koło Zielonego Wzgórza.
      Dziś piszę w nowym garniturze, gdyż jak mawiała Maryla, na ważne wizyty należy ubrać się starannie. :) Dziś premiera mojego blogowania. Może zrealizuję jedno ze swoich marzeń.
      Serdeczne pozdrowienia
      Ireneusz

      Usuń
  5. Piekne zdjęcia, zachwycające, usmiecham się mimo woli, cudowne uczucie, móc być bliżej Ani i Wyspy, Pani Bernadko dziekuję z całego serca!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze podobal sie wpis i ze pomogl w znalezieniu sie w swiecie Ani. Pozdrawiam goraco!

      Usuń