Wybrałam się tym razem na Wyspę w porze jesiennej, aby zobaczyć ją w nowej
odsłonie. Nie udało mi się jednak uwiecznić na zdjęciach wspaniałych jesiennych
kolorów – sądzę, że dopiero za 2 tygodnie Wyspa przyoblecze się w rude,
czerwone, pomarańczowe i brązowe barwy. Udało mi się natomiast dotrzeć do wielu
uroczych miejsc, a także pierwszy raz przejechać się dwoma Malowniczymi Drogami
Dziedzictwa (Scenic Heritage Roads) w okolicach Irishtown.
Scenic Heritage Road |
Scenic Heritage Road |
Scenic Heritage Road |
Wyjeżdżając z
Millman Road natknęłam się na bardzo interesujące miejsce. Zrobiłam kilka zdjęć
domu, ogrodu i miniaturowym budynkom. Po powrocie do Mojego Wymarzonego Domku
zapytałam Andy'ego, czy zna to miejsce. Okazało się, że to dom, w którym
wychowała się mama Andy'ego! Jego dziadek miał okazję odwiedzić Anglię i po
powrocie z podróży zaczął tworzyć budynki, które zobaczył w Londynie w
miniaturowej skali :). Wujek Andy'ego, Archie, rozwinął interes i tak
powstały Woodleigh Replicas – jedna z największych atrakcji turystycznych na
Wyspie Księcia Edwarda. Posiadłość w pewnym momencie została sprzedana, ale do
2008r. można było zwiedzać park miniatur. W chwili obecnej właścicielem domów
jest jakiś muzyk (chyba nawet machał on do mnie, kiedy robiłam fotki :)), ale
park miniatur nie znalazł nabywcy. Takich właśnie ciekawostek dowiaduję się w
czasie pobytu na Wyspie :) :).
A skoro nie przywiozłam jesieni z Wyspy
Księcia Edwarda, to szybko rehabilituję się tymi zdjęciami, które zrobiłam w
Nowym Brunszwiku w Kanadzie i w stanie Maine. Ta sama jesień za 2 tygodnie
będzie również na Wyspie, choć Andy twierdzi, że kolory nie są tam aż tak
spektakularne, jak w Maine, Vermont czy nawet moim Connecticut.
Bernadko, jesień w Twoim obiektywie jest wyjątkowo piękna, jednak mnie najbardziej zachwycają zdjęcia wyjątkowej, czerwonej ziemi Wyspy Księcia Edwarda. Jest niesamowita, aż chciałoby się dotknąć własną stopą, wziąć do ręki. Takiego koloru ziemi nie spotkałam nigdzie dotąd! Dziękuję za pięknie ilustrowany jesienny wpis!
OdpowiedzUsuńMagiczna jest ta czerwien ziemi i piasku... Wcale sie nie dziwie, ze chcialabys poczuc te czerwona ziemie pod stopami. Mam nadzieje, ze kiedys Ci sie to uda. Trzymam kciuki!!
UsuńCzy ta łódka w morzu traw nie jest absolutnie bajeczna? Aha, i bardzo mi się podoba nowa odsłona bloga, zwłaszcza to zdjęcie w tle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda
Magdo, ta "lodka w morzu traw" jest tuz obok domu cioci Emily w Malpeque. Pewnie nalezy do tego pana, ktory kupil dom :) Mialam zamiar ja podpisac, abys wiedziala, ze tam zrobilam to zdjecie, ale zapomnialam.
UsuńPozdrawiam Cie serdecznie!
O, a to ciekawostka! Dziękuję :)
UsuńI... Ach, Bernardko!!!! Dzisiaj dostałam moją paczkę i... po prostu szaleństwo! ;) Cudowne, cudowne rzeczy, które oglądam co pięć minut i chyba już pochwaliłam się wszystkim krewnym i znajomym królika rozsyłając zdjęcia i entuzjastyczne opisy! Dziękuję, dziękuję!!
Pozdrawiam,
Magda
Tak bardzo sie ciesze!!!!!! Jak to mowia, co sie odwlecze, to ... :)
UsuńJa jestem tak zauroczona całokształtem Twoich opowieści, że nie dostrzegam braku intensywnych kolorów jesieni na PEI. Tam jest pięknie, ale dowiedziałam się o tym dopiero czytając Twojego Bernadko bloga i oglądając Twoje wyjątkowo piękne zdjęcia. Czuję, że zaznaczysz stopniowo swoją obecność na Wyspie w każdym z dwunastu miesięcy roku. Wystarczy więc tylko czekać.
OdpowiedzUsuńKochana Elu! Dostalam misje odnalezienia jesieni i chcialam sie z niej wywiazac, ale niestety jesien przysiadla na moment w Nowym Brunszwiku i zupelnie nie bylo po niej sladu w Krainie Ani... Nie pozostaje mi nic innego, jak wrocic na Wyspe w polowie pazdziernika (ale to juz nie w tym roku).
UsuńDziekuje za cieple slowa <3
PS. Zima chyba sie nigdy nie wybiore na Wyspe :(
Ach, znowu siedzę przed komputerem z wypiekami na twarzy :) Dziękuję za kolejną porcję wrażeń i przepiękne zdjęcia! Ania- Wielbicielka Ani :)
OdpowiedzUsuńBardzo prosze Aniu - Wilbicielko Ani :) Wspaniale, ze masz tyle wrazen i emocji :) Dziekuje za komentarz i pozdrawiam cieplutko!
Usuń