czwartek, 15 czerwca 2017

Za 8 dni!!!


Za 8 dni znów będziemy na Wyspie! To będzie moja dwunasta wizyta (dziesiąta wizyta mojego męża i dziewiąta mojej córki). Być może zastanawiacie się, dlaczego zawsze piszę, który raz jestem na Wyspie. Powód jest bardzo prozaiczny — blog to również mój własny dziennik z podróży, piszę go i dla samej siebie. Wiem, że mogę później wrócić do tych wpisów i sobie coś przypomnieć. Czasem zapominam o niektórych zdarzeniach i wtedy blog mi bardzo pomaga. Każda z wizyt ma też w moich wspomnieniach jakiś przewodni motyw — dzięki niemu szybko mogę sobie przypomnieć, co się wówczas działo. Oto, jak pamiętam moje pobyty na Wyspie 😊

1. Wrzesień 2006r. — spełnione marzenie, napis „Wyspa Księcia Edwarda” z kamyków





2. Wrzesień 2012r. — pierwsza wizyta Nadii, wszyscy zakochaliśmy się w Wyspie i płakaliśmy jadąc Mostem Konfederacji, po raz pierwszy zobaczyłam Mój Wymarzony Domek



3. Sierpień 2013r. — pierwsza wizyta w Moim Wymarzonym Domku, poznanie Roberta Montgomery i wizyta w Złotym Brzegu, zaczynam blogować 😊


4. Sierpień 2014r. — zamieszkanie w Moim Wymarzonym Domku przez tydzień, poznanie Pam Campbell i George’a Campbella, wizyta w Wymarzonym Domu Nadii i poznanie jego właścicieli


5. Wrzesień/październik 2014r. — samotna jesienna wizyta i pobyt w Moim Wymarzonym Domku, poznanie Denise i Rilli, pierwsza wizyta w Srebrnym Nowiu, Bideford i Lower Bedeque, wywiad dla „The Guardian”


6. Czerwiec/lipiec 2015r. — łubin (!!!), trzeci raz w Moim Wymarzonym Domku, wraz z nami byli na Wyspie w tym samym czasie moi przyjaciele z Norwegii, Nadia poznaje Rillę, nocny spacer po Lesie Duchów, zwiedzanie latarni Cape Tryon i poznanie właścicieli, zaprzyjaźnienie się z Vickie, właścicielką Wymarzonego Domu Nadii, dron, bardzo trudny powrót do domu


7. Czerwiec 2016r. — czwarty (i ostatni!) raz w Moim Wymarzonym Domku, poznanie Paula Montgomery, poznanie July i Aby z Fable Tearoom, drzewo życzeń, dom Leardów w Lower Bedeque, Point Prim, odwiedziny Jen i Ruby (córki i wnuczki dr Rubio) w Moim Wymarzonym Domku, sesja zdjęciowa przed Srebrnym Nowiem, poznanie dr. Bolgera i ... ZNALEZIENIE „Blue Moon”


8. Sierpień 2016r. — ZAKUP „Blue Moon”, wydmy w Greenwich, szczęście





9. Wrzesień 2016r. — jeden z najwspanialszych pobytów na Wyspie, spełnione marzenie, sok malinowy na plaży, Teacup Rock, tabliczka dla Maud, Instytut LMM na UPEI


10. Październik 2016r. — krótka jesienna wizyta, pożegnanie z „Blue Moon” na dłużej, wielka wichura, latarnia West Point


11. Maj 2017r. — bardzo pracowite 4 dni na Wyspie, sprzątanie, zimowe kurtki w maju, przygody po drodze, kolejny miesiąc zaliczony.



Wyliczam dziś te wizyty na Wyspie, abyście zobaczyli, co dzieje się, kiedy zacznie się spełniać marzenia... Tak, na pierwszą wizytę czeka się bardzo długo... Druga jednak przychodzi o wiele szybciej!! A czasem kupuje się dom na Wyspie :)


BLUE MOON

Blue Moon, Blue Moon 
najpiękniejszy śnie Ty mój, 
Skąd na ziemi Twoja postać, 
będziesz chciał tu dłużej zostać? 
Dawno temu, lat nie zliczę, 
Ktoś wymyslił Twe oblicze. 
Lecz nie wiedział jak marzenie 
w rzeczywiste zmienić mienie. 
W nieboskłonu lico zerknął, 
do Księżyca się uśmiechnął, 
Gwiazdy gest ten doceniły 
i z radości zatańczyły. 
Tan za tanem, pląs za pląsem, 
Księżyc śmieje się pod wąsem 
i srebrzystym dmucha pyłem...
Ziarnko, po ziarnku na ziemię spada 
księżycowych blasków parada, 
wszystko się  mieni, lśni i błyszczy
 czyjś sen na pewno za chwilę się ziści...

Autor: Aneta Sulejewska



piątek, 2 czerwca 2017

Maj na Wyspie


Właśnie wróciłam z jedenastej wizyty na Wyspie Księcia Edwarda. Spędziliśmy na niej zaledwie 4 dni, ale udało mi się zobaczyć ją w nowej, wiosennej odsłonie. Najbardziej podoba mi się na Wyspie Księcia Edwarda to, że jej krajobraz jest tak niezwykle dynamiczny. Pamiętam, jak wielki odczuwałam zawsze smutek wyjeżdżając z niej z początkiem lipca — chciałam móc podziwiać pola za 2, 3 czy 5 tygodni. Najgorzej przeżyłam powrót w 2015r. Tydzień na Wyspie minął strasznie szybko i na początku lipca byliśmy z powrotem w domu. Zupełnie nie mogłam znaleźć sobie miejsca... Niesamowicie tęskniłam wtedy za Wyspą... Dlatego w 2016 roku postanowiliśmy jechać 2 razy — pod koniec czerwca i w sierpniu. Nie wiedzieliśmy tylko, że w czerwcu znajdziemy Blue Moon...

Od 11 miesięcy każdego dnia nadal nie dowierzam, że mamy dom nad Jeziorem Lśniacych Wód. Nawet będąc w Blue Moon, mam czasem wrażenie, iż to wszystko mi się po prostu śni. Istnieje jeden rodzaj szczęścia, które czuję tylko będąc na Wyspie. Jak dobrze, że przede mną 8 tygodni tego szczęścia!

Widok na Blue Moon ze Srebrnego Gaju

Zanim jednak pojedziemy spędzać wakacje w Blue Moon, musieliśmy zająć się otwarciem domu na sezon letni. Pracy było tym razem bardzo dużo, więc 4 dni na Wyspie spędziliśmy głównie na odfajkowywaniu zadań z długiej listy priorytetów. Jak zwykle, pewnych spraw nie udało się załatwić, ale Blue Moon i tak w chwili obecnej wygląda lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. 

Kiedy nie pracowaliśmy w pocie czoła, cieszyliśmy się widokami. Szczególnie tymi, które mamy szczęście mieć za oknem! Z kuchni, 2 łazienek i jednej sypialni mamy widok na Złoty Brzeg, a z salonu/jadalni na Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza i Jezioro Lśniących Wód. Jest to idealna lokalizacja! L.M. Montgomery pisała, że „w Park Corner jest coś, czego nie ma w żadnym innym miejscu”. Zgadzam się w 100% z Maud — Park Corner to prawdziwy skarb!








Wymarzony Domek Nadii

Pomimo ogromu pracy udało mi się zobaczyć jedno nowe miejsce — dom wujostwa Sutherlandów w Sea View. Maud często odwiedzała ten dom, którego lata świetności należą już niestety do przeszłości. W Dziennikach pisarki można znaleźć zdjęcie domu pochodzące z lepszych czasów.




Odwiedziliśmy też Zielone Wzgórze, działkę, na której stał dom dziadków Macneill, cmentarz, na którym spoczywa Maud (w miejscu, które sama wybrała), plażę w Cavendish, latarnię w New London, Srebrny Gaj i Złoty Brzeg.  




Aleja Zakochanych




Mój Wymarzony Domek

Złoty Brzeg






Paul Montgomery  


Srebrny Gaj






Pamela i George Campbell machają na pożegnanie

Znaleźliśmy też kilka chwil na odwiedzenie naszych ulubionych plaż, choć właśnie na nich najbardziej odczuliśmy brak czasu. Chcieliśmy się nacieszyć widokami, jednak tym razem nie było nam to pisane — zawrotne tempo towarzyszyło wszystkiemu, co przez te 4 dni robiliśmy. 












 


Całe szczęście, że już za 3 tygodnie wracamy, aby móc w końcu pomieszkać w Blue Moon... 


Nowe przyjaźnie 

Widok z łazienki

Widok na Blue Moon i Złoty Brzeg z Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza

Widok z okna

Widok z kuchni