Na kilka dni przed moją trzecią podróżą na Wyspę Księcia Edwarda postanowiłam rozpocząć pisanie tego bloga. Pomyślałam wówczas, że mogę podzielić się swoimi wrażeniami z przyjaciółmi, którzy darzą sympatią rudowłosą bohaterkę stworzoną przez Lucy Maud Montgomery. Planowałam kilka wpisów z wyjazdu i na tym miało się skończyć. 20 miesięcy i 3 wizyty później blog nadal istnieje i nie wygląda na to, aby w najbliższym czasie zabrakło mi tematów. Dziękuję wszystkim, którzy zaglądają tu co jakiś czas, czym motywują mnie do dalszego pisania. Mam nadzieję, że czas spędzony w Avonlea jest dla Was przyjemny.
Dziś postanowiłam kontynuować tematykę filmową – jak doszło do tego, że w 1985r. powstał film w reżyserii Kevina Sullivana i jak zdecydowano o jego obsadzie...
Na początku lat 80–tych ubiegłego stulecia Kevin Sullivan poznał Roberta McDonalda z Learning Corporation of America. Robert wyszukiwał filmy, które byłyby odpowiednie do prezentowania w szkołach i wspomniał Kevinowi, że książką, której filmowa adaptacja nadawałaby się do rozpowszechniania w kanadyjskich szkołach byłaby „Ania z Zielonego Wzgórza”. Kevin Sullivan zaczął więc zastanawiać się, w jaki sposób przenieść na ekran historię napisaną 80 lat wcześniej, aby zainteresowała ona szerszą widownię. Po dokładnej lekturze książki postanowił, że skupi się na sytuacjach i relacjach międzyludzkich, które są ponadczasowe. Wypełniona pięknymi krajobrazami Wyspy Księcia Edwarda książka Francisa Bolgera pt. „Dusza miejsca”, na którą natknął się Sullivan, uruchomiła wyobraźnię reżysera i stała się ogromną inspiracją w procesie twórczym. Dzięki niej uwierzył on, że historia niechcianej sierotki, której tłem będzie piękno krajobrazu, ma szansę odnieść sukces. I, jak wiemy, nie mylił się.
Sprawą kluczową była oczywiście obsada głównych ról. Rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, w których wzięło udział kilka tysięcy aspirujących do głównych ról młodych ludzi. Pewnego dnia zadzwoniła do Kevina Sullivana sama Katharine Hepburn, która pamiętała amerykańską adaptację filmu z 1934r. Słynna aktorka zwierzyła się Sullivanowi, iż zawsze żałowała, że nie zagrała Ani (z pewnością powodem był jej wiek – Hepburn w 1934r. miała 27 lat). W czasie rozmowy z młodym reżyserem Hepburn wspomniała o Schuyler Grant jako kandydatce do roli Ani. Katharine, która była cioteczną babką Schuyler uważała, że będzie ona idealną Anią. Kevin Sullivan nie zastanawiał się długo – wybrał się do Kalifornii, aby przekonać się, czy faktycznie Schuyler mogłaby zagrać Anię Shirley.
Schuyler zachwyciła Sullivana i sprawa wydawała się być przesądzona, jednak okazało się, że Kanadyjczycy nie zaakceptują Amerykanki w roli słynnej na całym świecie kanadyjskiej sierotki. Wznowiono więc poszukiwania i po przesłuchaniu ponad 3 tysięcy dziewcząt wybór padł na Megan Follows. Megan pojawiła się dosyć wcześnie jako kandydatka do roli Ani, jednak nie zachwyciła wówczas Sullivana. „Wyglądała na 17 lat, była zbyt nowoczesna i zbyt wyrafinowana” powie Sullivan w jednym z wywiadów kilkanaście lat później. Megan dostała drugą szansę, jednak i tym razem nie spodobała się reżyserowi. Na szczęście podczas drugiej próby nastąpiły problemy techniczne i Sullivan poprosił Megan o ponowne przyjście. Zaskoczona Megan zjawiła się po nieprzespanej nocy, podczas której pilnowała w domu pękniętych rur, w drodze na lotnisko. Problemy, które właśnie przeżyła oraz zaskoczenie kolejnym telefonem Kevina sprawiły, że tym razem próba wyszła znakomicie. Zbieg okoliczności dopomógł Megan przeobrazić się z wyrafinowanej aktorki w idealną Anię.
Kevin nie zapomniał o Schuyler Grant – zaproponowano jej rolę Diany Barry, wiernej przyjaciółki i pokrewnej duszy Ani.
Megan Follows i Kevin Sullivan |