Jesteśmy na Wyspie Księcia Edwarda!! Od sobotniego popołudnia jeździmy do naszych ulubionych zakątków, odwiedzamy znajomych i zachwycamy się widokami z lotu ptaka. Ten dron okazał się naprawdę udaną inwestycją.
W sobotę wyjechaliśmy później niż zakładałam, więc na Wyspę dotarliśmy dopiero o 16:30. Po zjeździe z Mostu Konfederacji okazało się, że Cavendish Figurines, jeden z moich ulubionych sklepów, przeszedł wielką metamorfozę. Od lat wyglądał tak samo, a w tym roku powitał nas na Wyspie nową nazwą (Shop and Play) i nowym wnętrzem. Nadal można się tu jednak zaopatrzyć we wspaniałe pamiątki z WKE i przebrać się w Anię z Zielonego Wzgórza.
Przy moście zatrzymaliśmy się też na kilka minut w Informacji Turystycznej, w budynku której odnaleźliśmy posąg Lucy Maud Montgomery.
Skoro byliśmy już na Wyspie i bardzo blisko mostu, postanowiliśmy wypróbować od razu możliwości drona :). Nadmienię przy okazji, że każdy lot niesie ze sobą ryzyko – nigdy nie wiemy, czy dron powróci... Tym razem szczęśliwie powrócił i mogę pokazać Wam kilka ujęć mostu z lotu ptaka.
Po godzinnej przerwie przy moście ruszyliśmy w dalszą podróż. Co kilka kilometrów zatrzymywaliśmy się, aby zrobić zdjęcie czegoś interesującego – a że Wyspa cała jest przepiękna i zupełnie dla nas nowa w tej czerwcowej odsłonie, podróż bardzo sie wydłużyła.
Do Mojego Wymarzonego Domku dojechaliśmy około 19-tej. :)
Po szybkim przywitaniu się z Andy’m oraz umieszczeniu żywności w lodówce, pojechaliśmy na naszą ulubioną plażę. Znowu udało się chwilkę polatać dronem :). W drodze powrotnej na moment zatrzymaliśmy się przy „mojej” latarni, po czym wróciliśmy do domu. To był bardzo długi dzień...