czwartek, 5 lipca 2018

Wakacje!


Od niedzielnego wieczora jesteśmy znów na Wyspie Księcia Edwarda! Co prawda od ostatniego wpisu byłam na niej raz jeszcze — z siostrą i siostrzeńcem z Polski, ale tym razem jestem z rodziną i spędzimy tu jeszcze cały miesiąc. Do tej pory najdłużej byliśmy 3 tygodnie, po czym wracaliśmy przynajmniej na tydzień do USA. Tym razem jednak tak się złożyło, że możemy zostać dłużej. 

Tym razem w końcu czuję, że nie muszę ciągle biegać. Mogę odpuścić sobie jeden zachód słońca czy uciąć popołudniową drzemkę. Już dwa razy zjedliśmy śniadanie na werandzie (dziś nawet przyszedł na tę werandę porozmawiać Paul Montgomery i poczułam, że jesteśmy prawdziwą częścią życia w Park Corner, kiedy podzielił się z nami wszystkimi ważnymi informacjami na temat sąsiadów, tzw. ploteczkami) i wypiłam dwie herbaty siedząc w fotelu z widokiem na Jezioro Lśniących Wód! Zdążyliśmy zjeść jeden obiad w towarzystwie Pam Campbell (z Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza), odwiedzić Zacha Hancocka w nowym domu w Orwell Cove (Zach jest znanym fotografem, który jest bardzo aktywny na Instagramie), pomóc George’owi Campbellowi w wyborze ilustratorki kolejnego wydania „Ani z Zielonego Wzgórza”, spróbować ryby z frytkami w Montague (polecanej przez Magdę i Kamila, którzy rok temu byli na Wyspie) i zupy z małż na Point Prim, zaliczyć lody Cows (nasze ulubione), wspiąć się na latarnię na Wyspie Panmure, odwiedzić kilka nowych latarni, podziwiać trzy zachody słońca i odbyć sesję zdjęciową w Srebrnym Gaju... To wszystko w ciągu zaledwie czterech dni... 

Dom Zacha

Widok z domu Zacha


Rok temu, 5 lipca, w rocznicę ślubu LMM, Nadia pierwszy raz odgrywała Anię z Zielonego Wzgórza w Srebrnym Gaju. Po tym pierwszym razie były kolejne, a w tym roku 3 dni po przyjeździe na Wyspę Nadia ponownie przebrała się za Anię. Wszyscy, którzy czytają mój blog doskonale wiedzą, jak się czuję, widząc moją córkę w roli rudowłosej sierotki... To coś, czego nigdy się nie spodziewałam. Podobnie jak tego, że zamieszkam nad Jeziorem Lśniących Wód. 








Kilka dni przed wyjazdem na Wyspę dostałam swój egzemplarz „Pamiętnika Charlesa Macneilla, farmera”, o którym pisałam na blogu w maju. Jak zapewne pamiętacie, na okładce zostało wykorzystane moje zdjęcie, które zrobiłam kilka lat temu przy latarni Panmure Island. We wtorek, kiedy wybraliśmy się tam ponownie, zabrałam książkę ze sobą. Bardzo zainteresowała ona nie tylko konie, ale i panie, które pracują w latarni. Dowiedzieliśmy się przy okazji wielu ciekawostek na temat Panmure Island i pierwszy raz zobaczyliśmy w środku latarnię. Nadal naszą ulubioną latarnią jest oczywiście Cape Tryon, bo właśnie ta latarnia będzie nam się na zawsze kojarzyła z Kapitanem Jimem. Niestety nie można jej jednak zobaczyć w środku, więc pozostaje nam oglądać inne latarnie, aby wyobrazić sobie, jak mogło wyglądać życie ukochanego przez wszystkich Kapitana.









Z czerwcowej wizyty najbardziej utkwiły mi w pamięci odwiedziny dr Mary Rubio w Blue Moon. Dr Rubio przebywała kilka dni w Charlottetown na konferencji, z której „urwała” się, aby mnie odwiedzić. Od 2015r. jestem z Nią w kontakcie i informowałam Ją o chęci zakupu, a później o zakupie domu na Wyspie. Kiedy okazało się, że nasze wizyty na Wyspie częściowo się pokryją, powstał plan odwiedzin. W mojej „Księdze Gości” pojawił się więc bardzo ważny wpis — jednej z dwóch badaczek życia L.M. Montgomery, dzięki którym między innymi światło dzienne ujrzały Dzienniki pisarki.

Z dr Mary Rubio

W czasie tego czerwcowego tygodnia aż dwa razy odwiedziłam Zielone Wzgórze. Podczas pierwszej wizyty nazrywałam trochę niezapominajek i paproci, które zasuszyłam, żeby móc je później włożyć do zamówionych przez Was książek. Na szybko zrobiłam zdjęcie tego małego bukietu — to właśnie te zasuszone skarby do Was trafią. 




9 komentarzy:

  1. Śmiem twierdzić, że i latarnia Cape Tryon otworzy kiedyś przed Wami drzwi :) Dom Zacha Hancocka ma intrygujący kolor. Wydaje mi się, że taka ciemna barwa jest rzadkością na Wyspie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie sami sie zastanawialismy, czy widzielismy choc jeden inny czarny dom... Moim zdaniem niezbyt trafny wybor, ale Zach ma wlasna wizje...

      Usuń
  2. Bernadko .Życzę Tobie i Twojej rodzince wspaniałych wakacji . Dziękuję za dzisiejszy wpis ,i przepiękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci Krzysiu dziekuje! Ciesze sie, ze podobaly Ci sie zdjecia. Pozdrawiam z Blue Moon.

      Usuń
  3. Hej, Bernadko :) To fantastycznie, że tym razem jesteście dłużej. Będzie zatem czas i na odpoczynek, pogaduchy na werandzie i po prostu oddychanie i cieszenie się tym wszystkim co Was otacza. A także na nowe zdjęcia i filmy !!!! Dzięki serdecznie za dzisiejszy " wirtualny spacer" do domu Zacha i latarni oraz za Nadię-Anie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie Ewelinko, ze spodobal Ci sie wpis i zdjecia. Faktycznie mam troche wiecej czasu na odpoczynek i na "pomieszkanie" w Blue Moon. Calusy z Wyspy!

      Usuń
    2. Ode mnie też buziaki :)

      Usuń
  4. Masz uroczą i śliczną córeczkę Bernadko, jako Ania wygląda super! Właśnie takich twarzy powinno się szukać do ekranizacji książek Maud. Muszę przyznać, że jestem rozczarowana nową Anią z serialu AnnE, dziewczynka jest dobrą aktorką, nawet bardzo, ale zupełnie nie tak wyobrażałam sobie książkową Anię:). Widok z domu Zacha cudny, mogłabym się tam budzić co rano:).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiż piękny widok jest z domu Zacha! Po prostu niemożliwe, że coś tak pięknego można oglądać codziennie z własnych okien. Jakby powiedziała Ania - "to jest tak piękne, że aż boli".

    OdpowiedzUsuń