W dzisiejszym wpisie znajdziecie kilka ciekawostek. Mam
nadzieję, że przynajmniej niektóre z poniższych faktów są Wam do tej pory
nieznane. Dla mnie L.M. Montgomery jest niezwykle fascynującą
postacią. Poznawanie jej jest podobne do obierania cebuli – każda obrana warstwa
odkrywa kolejną, po której z pewnością będzie następna.
L.M. Montgomery,
znana wśród znajomych, rodziny i przyjaciół jako Maud, nigdy nie używała swojego
pierwszego imienia „Lucy”. Nieprzypadkowo na okładce książki, która przyniosła
jej światową sławę, nie pojawia się imię Lucy. Maud stanowczo nalegała na to, by
świat poznał ją jako L.M. Montgomery. Na Wyspie Księcia Edwarda i w biografiach
pisarki przyjęło się imię, którego używała autorka, czyli Maud. Można poza tym
spotkać się z L.M. Montgomery lub Lucy Maud. Koniecznie jednak trzeba pamiętać,
że imię Maud z pisownią bez „e” (istnieje również imię „Maude”). Jak zapewne
pamiętacie, w oryginale Ania chce, aby jej imię zawsze pisano przez „e” na końcu
– Anne. W imieniu Ani jest więc „e”, jednak w imieniu pisarki z całą pewnością
nie. Nie przeszkodziło to jednak jednej z firm na Wyspie wydrukować całej masy
pocztówek z Zielonego Wzgórza, którego sława rozpoczęła się od książki niejakiej
Lucy MaudE Montgomery...
Maud była niezwykle lojalną przyjaciółką.
Przyjaźnie między Anią i Dianą czy też między Anią i Ewą (Leslie) Moore były
odzwierciedleniem jej własnych przyjaźni, których miała kilka w swoim
życiu. Jej najbliższą przyjaciółką w dzieciństwie była Amanda Macneill, którą
nazywano Mollie. Mollie siedziała w ławce z
Maud w szkole w Cavendish. W swoim dzienniku pisarka opisze tę przyjaźń jako „kupioną" za 4 jabłka z sadu (4 jabłka dostaly 2 inne koleżanki, z którymi przez
2 pierwsze dni po przybyciu do szkoły siedziała Amanda. W zamian za jabłka
zgodziły się, aby Amanda usiadła w ławce z LMM. Od tej chwili dziewczynki stały
się przyjaciółkami i były nazywane: Mollie i Pollie).
Amanda Macneill |
Diana Barry, wierna
przyjaciółka Ani, nie od początku była Dianą. Maud rozważała i inne imiona. Jej
pierwszym pomysłem było imię Laura. W rękopisie imię to zostało skreślone i
zastąpione Gertrudą. Jednak i to imię z jakiegoś względu nie pasowało Maud. W
końcu czarnowłosa towarzyszka Ani zyskała imię Diana i tak już
pozostało.
Po domu dziadków Macneill pozostały jedynie
fundamenty, które do dziś można zobaczyć tuż za pocztą w Cavendish. Dom popadł w
ruinę po śmierci babci, a tak naprawdę popadał w nią przez kilka lat
poprzedzających jej śmierć, kiedy w domu zostały 2 kobiety – babka Lucy i
wnuczka Maud. Kuchnia tego domu jednakże przetrwała i znajduje się gdzieś w
okolicy New London. Być może kiedyś będzie można ją zwiedzać. W Muzeum Ani z
Zielonego Wzgórza można zobaczyć biblioteczkę z domu dziadków i lustro, w którym
przeglądała się Maud. W księgarni przy fundamentach znajduje się waga pocztowa i
biurko używane w kuchennej poczcie dziadków. Pewnie ta sama waga posłużyła Maud
przed wysłaniem manuskryptu „Ani z Zielonego Wzgórza” aż pięć razy. Do 2013r.
można było tam również zobaczyć stempel pocztowy z tego okresu, ale niestety
skradziono go w maju 2013r.
Kuchnia Zdj. Mary Beth Cavert http://lmmontgomeryliterarysociety.weebly.com/the-birthplace-of-anne-of-green-gables-the-macneill-homestead.html |
Maud pisała pamiętniki od 9 roku życia, które jednak spaliła w 1889r. Wtedy zaczęła pisać swoje „dorosłe" pamiętniki, w których nie „zamierzała umieszczać wzmianek o pogodzie”. Pamiętniki te następnie przepisała, więc wersja, którą poznali czytelnicy, nie jest dokładnie tym, co zostało oryginalnie napisane.
Pierwsze wzmianki o uczuciach pojawiają się w „dorosłych” pamiętnikach
Maud od samego początku. Jej szkolnym adoratorem był Nathan Lockhart, w którym
jednak późniejsza pisarka wolała widzieć przyjaciela niż kogoś więcej. Nate
(choć nie tylko Nate) był inspiracją dla postaci Gilberta Blythe’a.
Nate Lockhart http://www.lmmontgomery.ca/fedora/repository/lmmi:4151/OBJ/PDF |
Pod
koniec XIX wieku na farmie Macneillów produkowano 360 funtów sera i 260 funtów
masła. Nadwyżki można było wymieniać z sąsiadami. Poza tym dziadkowie Maud mieli
wspaniały sad, którego posiadanie było wówczas rzadkością. Sad ten był
inspiracją dla sadu Kingów z „Historynki”, choć sama akcja powieści toczy się w
Park Corner.
Wygląda na to, że pisarka lubiła w swojej twórczości korzystać z własnych doświadczeń. Podobno pomaga to w uwiarygodnieniu postaci i myślę, że coś w tym jest. Tacy bohaterowie są bardziej przekonujący, bo noszą w sobie cechy jednej lub kilku autentycznych osób. Może dlatego właśnie wszystkie tak uwielbiamy książki o Ani, że możemy z łatwością się utożsamić z występującymi w nich bohaterkami i bohaterami. Ja na przykład czytam po to, by móc posmakować innej rzeczywistości historycznej i kulturowej. Ale nie każda książka mi to umożliwia. "Anie" są prawdziwe i dlatego są mi takie bliskie.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł! Mam nadzieję, że nie ostatni tego typu :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że będąc młodszą, czytałam pamiętniki Maud i bardzo chciałam, żeby związała się ona z Natem ;) To byłoby takie powieściowe ;)
Nie wiesz, Bernadko, co się potem działo z Mollie? Czy ona i Maud utrzymywały kontakt albo może spotkały się po latach?
Pozdrawiam,
Magda
Z tego, co pamietam, ich drogi sie rozeszly i w pozniejszych latach nie byly zbyt blisko. Przepraszam, ze odpisuje dopiero teraz. Jakos umknely mi te komentarze.
UsuńBernadko,To jest niezwykłe, przypadkiem trafiłem do twojego blogowego archiwum . Czytając to teraz stwierdzam że nie trzeba tracić nadziei ,i to co wydawało się mało prawdopodobne dziś stało się rzeczywistością ,np odnalezienie kuchni pozostałej po domu Macneillów , to zabawne ale czuję się jak podróżnik w czasie :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, ze udalo mi sie znalezc te kuchnie. Nie sadzilam, ze mi sie to powiedzie :) Pozdrawiam!
UsuńDZIĘKUJĘ
OdpowiedzUsuń