Kto powiedział, że nie można się rozkręcić pod koniec lutego? 😊Jak widać, jestem już całkiem rozbudzona, choć za oknem sypie właśnie śnieg i widok ten zupełnie nie pasuje do tematyki, którą dziś się zajmę... Zapraszam na kolejny wpis z ulubionego przez Was cyklu „Życie na Wyspie”. Mam nadzieję, że będzie on dla Was ciekawy.
Spróbuję dziś poopowiadać Wam troszkę o różnych zwyczajach — nie do końca takich, które przychodzą Wam od razu na myśl, ale równie ważnych. Nie będzie to wpis o Świętach Bożego Narodzenia czy Dniu Kanady, dowiecie się natomiast z niego, jak się odnaleźć w pewnych miejscach i sytuacjach.
Wszystkim znane jest przysłowie „Co kraj, to obyczaj” i każdy, kto choć raz przebywał poza Polską, wie dokładnie, o co w nim chodzi. Często dziwimy się jeżdżąc do krajów odmiennych kulturowo, jednak w krajach dosyć zbliżonych do naszego własnego, zdarza się, że umykają nam pewne istotne różnice albo odbieramy konkretne sytuacje w sposób, jaki odbywają się one w naszym własnym kraju.
Jednym z przykładów jest kwestia napiwków w restauracjach i taksówkach (wspominam o nich, gdyż niektórzy z Was korzystali z nich na Wyspie). Pisałam o napiwkach na blogu, jednak postanowiłam rozszerzyć ten temat, aby każdy, kto planuje wyjazd, wyczulił się na tę kwestię. W Polsce napiwki są dobrowolne i zupełnie niezwiązane z ceną — często zostawia się 2–8 zł reszty, zaokrągla rachunek, itp. W Ameryce Północnej jest zupełnie inaczej. Zwyczajowo minimalny napiwek powinien wynieść 15% rachunku przed naliczeniem podatku (20% – 25%+ kiedy jesteśmy bardzo zadowoleni). Trochę mniej można zostawić w kawiarni, w której serwuje się kawę na wynos (max. 10%) czy lodziarni, w której wystawiono w tym celu specjalny pojemnik z napisem ”Tips”. Jeśli płacimy kartą kredytową, na paragonie zauważymy specjalne miejsce na wpisanie kwoty napiwku. Przy większych grupach (8–10+ osób) w większości przypadków napiwek w wysokości 18% jest automatycznie doliczany do rachunku. Te napiwki nie są traktowane jako dodatkowe pieniądze, które kelnerzy chowają do kieszeni — są one częścią ich dochodu. W wielu miejscach napiwki są też dzielone między różnych pracowników, dzięki którym powstają smaczne posiłki i jest czysto.
Jak w takim razie wyliczyć koszt posiłku? Należy po prostu dodać 30% do ceny, która widnieje w menu restauracji. Jeśli frytki z rybą kosztują 15 dolarów, to zapłacimy, zachowując się zgodnie z obowiązującymi normami, 19,50 dolarów (15% podatku i 15% napiwku, 2,25 dolary w obydwu przypadkach).
Mam nadzieję, że po tym wyjaśnieniu, nie będziecie w przyszłości mieć żadnych wątpliwości, jak się zachować. 😊
Kolejna kwestia, na którą chciałam zwrócić Wam uwagę to odległość między ludźmi. Trochę zagadkowo to zabrzmiało, więc od razu wyjaśniam, o co dokładnie chodzi. Między Polakami mieszkającymi w USA krąży wiele historii z kolejek do samolotów LOT-u. Czy chce się zachować dystans między sobą a kimś, kto stoi przed nami, czy też nie, reszta osób nie dopuści do żadnej większej przerwy w kolejce. Kilka lat temu stała na przykład za mną pani z ogromną siatką, którą pchała mnie do przodu (zachowałam tyle odległości, aby człowiek przede mną nie czuł mojego oddechu na swojej szyi). Po jakimś czasie znudziły mi się te podchody i zaproponowałam pani z siatką moje miejsce.
Powiecie teraz, że LOT nie lata na Wyspę, ale powyższy przykład dobrze obrazuje nasz brak określonych zasad w przypadku tzw. “personal space” (przestrzeni osobistej). Zarówno w USA, jak i w Kanadzie przestrzeń osobista to przestrzeń około 50–70 cm wokół danej osoby. Przestrzeni tej nie naruszają inni podczas rozmów, chociaż w przypadku braku interakcji, np. w kolejce, można stanąć trochę bliżej. Pomimo tego, iż mieszkam w USA już prawie 19 lat, zawsze uśmiecham się, kiedy ktoś przechodzi obok mnie w supermarkecie i mówi “Excuse me”, choć znajduje się jakieś pół metra ode mnie. Kiedy przyjeżdżam do Polski, zapominam czasem, jak bezpiecznie poruszać się po sklepach, żeby uniknąć kolizji z wózkami, dziećmi i dorosłymi.
Na Wyspie słyszę czasem, jak zachowują się Chińczycy (o nich nasłuchałam się najwięcej), Hindusi (dokładnie to samo słyszałam będąc kierowniczką dwóch biur rachunkowych w USA, więc mnie nie dziwią te historie), Amerykanie i Wyspiarze. Od czasu do czasu słyszę coś na temat Polaków — głównie to, że ktoś o mnie wspominał czy mówił o moim blogu. Czasem dowiaduję się, że Pam Campbell otwarła dla kogoś Muzeum Ani z Zielonego Wzgórza, bo była to osoba z Polski. Bardzo to miłe. Pamiętajcie jednak, że jeśli zdarzy się taka sytuacja, powinniście zapytać, jaka będzie cena. Sądzę, że będzie to kwota, którą normalnie płaci się za wstęp, ale będziecie mogli zdecydować, czy reflektujecie, czy nie.
W Kanadzie obowiązują też pewne normy odnośnie hałasu i bałaganu wokół siebie, kiedy jest się w sytuacji, w której nasze zachowanie może nie odpowiadać innym. Bardzo niegrzecznie byłoby na przykład głośno rozmawiać przez telefon w jadalni, w której poza nami stołują się inne osoby (np. w hotelu), zostawiać swoje rzeczy w nieładzie w miejscach wspólnych dla wszystkich gości. Najlepiej myśleć o tym w taki sposób — czy moje zachowanie nie wpływa negatywnie na doświadczenia innych osób, które tak, jak ja, wybrały konkretne miejsce noclegowe bądź konkretną restaurację. Z pewnością większość z nas wie, jak się zachować, jednak myślę, że warto dotknąć i tego tematu, gdyż będąc na wyspie, jesteśmy wizytówką naszego kraju.
Chciałabym podzielić się również z Wami trendami w modzie plażowej obowiązującej na wyspie. Pomyślicie, że tu akurat nie powinno być wielkich różnic, jednak jeśli chodzi o mężczyzn, różnica jest kolosalna! W Ameryce Północnej mężczyźni nie noszą żadnych upiętych kąpielówek. Luźniejsze szorty kąpielowe bądź bermudy to obowiązująca od wielu lat moda — mężczyźni w akceptowalnych w Europie skąpych fasonach nie pojawiają się na plażach Wyspy Księcia Edwarda, więc jeśli wybieracie się w lecie z mężem, synem czy tatą, pamiętajcie o tym. Również oczekuje się, że dzieci będą miały na sobie strój kąpielowy — bez względu na wiek i płeć.
Skoro już mowa o modzie, to wybierając się w krainę Ani z Zielonego Wzgórza, najlepiej zabrać starsze wygodne buty, które będzie można ewentualnie wyrzucić po powrocie. Ten czerwony piasek skutecznie farbuje, więc trzeba być przygotowanym na ewentualne straty. My tradycyjnie wozimy ze sobą galonowy pojemnik z wodą i ręcznik, które bardzo przydają się po powrocie z plaży. 😊
Autobusy szkolne w USA i Kanadzie rządzą się własnymi regułami, więc w kilku słowach wspomnę też o tym, co należy zrobić, kiedy zobaczy się autobus z migającymi żółtymi i czerwonymi światłami. Jeśli zdarzy się Wam taka sytuacja, konieczne jest zatrzymanie się (bez względu na to, po której jest się stronie). Ruszyć można dopiero wtedy, kiedy czerwone światła zgasną, a dzieci są bezpieczne.
Cdn.
Jak zwykle wspaniały i bardzo ciekawy opis życia i zwyczajów na wyspie. To bardzo ważne aby każdy kto odwiedza wyspę,wiedział jak należy się zachować i co zrobić aby mieszkańcy dobrze nas wspominali .
OdpowiedzUsuńDziękuję i jak zawsze czekam na więcej
Dziękuję Bernadko za kolejny ciekawy wpis , pozdrawiam , Krzysiek
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe! Ich "personal space" bardzo mi odpowiada ;) Czekam na więcej! :D
OdpowiedzUsuńMoja droga to teraz też będę miała miły sen :) bo wieczorem tu wpadłam i miło znów zaskoczona zostałam. Fajne te ciekawostki warto zapamiętać. zbliża się tłusty czwartek w Polsce muszę pomyśleć o jakiś słodkościach być może z przepisów LMM bo jak sama mawiała "gdybym nie była pisarką pewnie zostałabym pierwszorzędnym kucharzem" :) dobrej nocki ! asia
OdpowiedzUsuń