Dziś przypada 142 rocznica urodzin L.M. Montgomery. Dla większości z nas urodziny są dniem wyjątkowym, jednak w Dziennikach Maud nie znajdziemy zbyt wielu urodzinowych wpisów. W ciągu 52 lat prowadzenia Dziennika pisarka tylko 10 razy siada do niego w dniu swoich urodzin, z czego 3 wpisy zupełnie pomijają wyjątkowość tego dnia. Przyjrzyjmy się tym wpisom...
30 listopada 1902r. po raz pierwszy Maud robi wpis w dniu swoich urodzin. Niestety nie wspomina w nim ani słowem, co znaczy dla niej ta data. 12 lat później pisarka pierwszy raz pisze w Dzienniku, że obchodzi urodziny — być może dlatego, że kończy wówczas 40 lat i odnotowuje przy tej okazji, że osiągnęła sukces, który postanowiła osiągnąć 20 lat wcześniej. W 1916r. pojawia się kolejny wpis w dniu urodzin Maud, jednak koncentruje się on na wojnie. 30 listopada 1919r. 45-letnia Maud odnotowuje swoje urodziny i przyznaje, że nie czuje się na tyle lat. Zauważa, że nie ma jeszcze siwych włosów, a jej cera wygląda swieżo dzięki codzinnemu stosowaniu mleczka oczyszczającego. Brak zmarszczek jest według niej efektem wieczornych masaży i serii wymyślonych przez nią samą ćwiczeń twarzy, które regularnie wykonuje. 30 listopada 1925r. W Dzienniku pojawia sie długi wpis, w którego ostatnim akapicie pisarka wspomina o swoich urodzinach i wymienia prezenty, jakie tego dnia dostała. 30 listopada 1934r. Maud samotnie świętuje swoje 60 urodziny. Po raz pierwszy, jak pisze, nie ma przy niej w tym dniu nikogo, kogo kocha. Jednocześnie odnotowuje w tym wpisie ukończenie pracy nad drugą częścią serii o Pat Gardiner. Rok później pojawia się kolejna wzmianka o urodzinach i prezentach od synów — kartka z życzeniami od Chestera i słodycze od Stuarta. W 1936r. wpis rozpoczyna się informacją o urodzinach i otrzymanych listach, jednak głównym tematem jest nurtujący ją związek Stuarta z Joy Laird. W 1937r. pojawia się pod datą 30 listopada wpis, jednakże zupełnie pominięte są w nim urodziny pisarki. Pod koniec wpisu Maud przyznaje się do pewnego sekretu. Od jakiegoś czasu dzięki złudzeniu optycznemu, grze promieni słonecznych i cieni odbywającej się na balustradzie i stopniach domu z przeciwka, ma pisarka wrażenie, że widzi swojego zmarłego w styczniu kota. Kiedy sprzyjają ku temu warunki przez kilka chwil Lucky odwiedza swoją panią, po czym wszystko wraca do normy i Maud zostaje sama. Ostatni urodzinowy wpis pojawia się z okazji 64 rocznicy urodzin, 30 listopada 1938r. Maud odnotowuje, że te urodziny są najlepszymi od wielu lat. Wspomina prezenty od synów i sąsiadki, Margaret Cowan, w której Maud widzi potencjalną synową (tak się jednak złożyło, że Macdonaldowie nie odpowiadali matce Margaret, podobnie, jak Joy Laird uznana była przez Maud za niegodną jej syna). Tego dnia Maud przepisuje do Dziennika wiersz o kocie, który znajduje w gazecie, a który tak bardzo przypomina jej Lucky’ego. Znów wspomina swojego zmarłego kompana, który spoczywa pod sprowadzonym z Wyspy Księcia Edwarda kamieniem w jej ogrodzie na przedmieściach Toronto.
Na tym kończą się urodzinowe wpisy pisarki... W połowie 1939r. właściwie zaprzestaje prowadzenia Dzienników, a sporadyczne późniejsze zapiski wydają się być krzykami rozpaczy zmęczonego i strawionego chorobą umysłu.
Gdziekolwiek jesteś Maud, mam nadzieję, że dziś otaczają Cię ukochane osoby, a na Twych kolanach mruczy Lucky...
***
Maud
Wśród wzgórz i dachów zielonych
świerków i dróg czerwonych,
żyła kobieta zagadka,
pisarka, żona, matka.
Nie zawsze w szczęściu spokojnie,
myślami będąc na wojnie,
lecz zawsze z kotem u boku
powiernikiem wszystkiego co wokół.
Najlepszy ten jej przyjaciel
mrucząc (nie umiał inaczej),
przeganiał z jej życia złe chwile
wytchnienia dając choć tyle
by znów pióro złapała
i pisała, pisała, pisała...