czwartek, 23 października 2014

Japońska Ania


Za kilka tygodni wyjdzie w Japonii książka, w której znajdą się adaptacje różnych klasycznych utworów z kanonu literatury dziecięcej, wśród nich „Ania z Zielonego Wzgórza”. Autorką ilustracji do „Ani” jest Yuki Yumezumi (to pseudonim Chiaki Miyamoto), którą udało mi się odnaleźć po tym, jak pracująca na poczcie w Cavendish Lorine opowiedziała mi, skąd pochodzi ilustracja, która ozdabia pocztę. Okazało się, że Yuki była wiosną tego roku na Wyspie Księcia Edwarda i w kilku miejscach zostawiła swoje ilustracje. Właśnie jedna z nich znalazła sie na poczcie, gdzie miałam okazję ją podziwiać. 



Yuki przesłała mi kilka gotowych ilustracji do książki, które są naprawdę zachwycające. Niestety do momentu wydania książki nie mogę Wam ich pokazać. Dostałam jednak kilka szkiców, które mogę tu zaprezentować :) Już niedługo małe Japonki zaprzyjaźnią się z taką wersją Ani Shirley...






Wiem, że kilka osób skusiło się na koreańską „Anię z Zielonego Wzgórza”... Ja sama skusiłam się również na koreańską „Anię z Avonlea”. Właśnie do mnie idzie...


Ilustracja: Kim Ji Hyuck
Ilustracja: Kim Ji Hyuck

A tak wygląda moja kolekcja pierwszych edycji...


Chyba nie pisałam o tym, że bardzo ucieszyłam się widząc w jak dobrym stanie jest „Ania z Zielonego Wzgórza” z 1937r. Co prawda okładka jest raczej zielona niż beżowa (w porównaniu ze zdjęciem aukcyjnym), ale to akurat w moim odczuciu zmiana na lepsze. Dodatkowo ucieszyłam się, gdyż tytuł na okładce okazał się mieć złocenia, choć na zdjęciu nie było ich widać. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu.

Bardzo dużo ostatnio czytam na temat Maud. Z biblioteki przyniosłam kilka książek biograficznych, wśród nich Looking for Anne of Green Gables: The Story of L. M. Montgomery and Her Literary Classic autorstwa Irene Gammel. Jest to naprawdę fascynująca lektura. Zrobię na jej temat osobny wpis.



Wielbicielki filmowego Gilberta zapraszam na wywiad z Jonathanem Crombie na blogu Retro LadyLand:


9 komentarzy:

  1. Bardzo Ci dziękuje, gdyby nie twój blog nigdy nie dowiedziałam o japońskiej wersji Ani.
    Postacie wyglądają dokładnie tak jak je sobie wyobrażałam w dzieciństwie.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze znalazlas u mnie na blogu ilustracje zgodne ze swoim wyobrazeniem :). Goraco pozdrawiam!

      Usuń
  2. Takie literackie nowinki zawsze są interesujące i często tylko takim dociekliwym pasjonatom jak nasza Bernadka docierają do kręgów czytelników spoza danego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakos nie moge sie przestawic na te japonska wesje Ani...:( takie rysunki zawsze mi sie beda kojarzyc z tamtejszymi anime, te wielkie oczy i charakterystyczne usmiechy..
    Chyba raczej zostane przy ..hm..tradycyjnej Ani .
    Pozdrawiam z Kanady, Ania :)
    P.S. Odkad przybylam do Kanady, 6 lat temu, na PEI bylismy juz 3 razy..i zawsze ciesze sie na nastepna podroz w tamte strony..
    Mam pytanie czy poznalas moze Roberta Montgomerego...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu z Kanady :)

      Mysle, ze dla nas Ania zawsze bedzie bardziej tradycyjna, a jezeli juz jakas nowa wersja, to przynajmniej wersja europejska, jak na przyklad Ania w wersji z nowego wydania Skrzata, zilustrowanego przez Pania Sylwie Kaczmarska. Ja natomiast probuje pokazywac, co sie dzieje z Ania w roznych krajach ponad 100 lat od napisania ksiazki. Mysle, ze interesujace jest to, jak wyobrazaja ja sobie rozne kultury.
      Tak, udalo mi sie poznac Roberta Montgomery. Bylo to w 2013r., gdyz w tym roku muzeum bylo niestety zamkniete podczas calego lata. Pisalam o tej wizycie tutaj:
      http://kierunekavonlea.blogspot.com/2013/08/ciag-dalszy.html
      Bylas juz 3 razy? A daleko mieszkasz? Pewnie tak... Byc moze kiedys sie spotkamy na Wyspie :) :) Pozdrawiam goraco!

      Usuń
    2. Witaj..
      Wiem, wiem, Ty bywasz na wyspie o wieje czesciej odemnie..ale to zrozumiale..:)
      Razem z mezem bylismy tam pierwszy raz w 2009, potem 2011 i 2013..wypada wiec ze w przyszlym roku trzeba jechac tam znowu :)
      Mieszkamy w Montrealu..niby niedaleko ale jednak..
      http://www.garnek.pl/macalla/17991308/ania-na-zielonych-wzgorzach-d

      Usuń
  4. Byc moze po prostu to cos nie dla Ciebie... Ja ogolnie lubie rozne wersje, ale rozumiem, ze nie wszystkim musi sie podobac. Z kolei byc moze taka Ania przyciagnie nowe grono osob - lubiacych wlasnie ten styl. Pozdrawiam cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bernadko, piękne te wydania ...to japońskie też mi nie przypadło do gustu. A zdjęcia robisz rewelacyjne !!!

    OdpowiedzUsuń